- Ech... no i luj. Wszyscy się mnie boją - mruknęłam z zrezygnowaniem - Pewnie Weryla będzie chciała się wtrącić, ale ją ignoruj - powiedziałam do szczeniaka podchodząc do niego. Ender popatrzył na młodego.
- Tylko go nie zabij - powiedział do mnie
- Spokojnie, nie ma czystki. Nikogo jak na razie nie mam zamiaru zabijać - odparłam biorąc szczeniaka za kark do pyska. Ten lekko się skulił. Skrzywiłam się.
- Chya sie ne boysz wysokoscy? - wybełkotałam. Ten lekko pokręcił głową, a ja wzbiłam się w niebo i poleciałam do jaskini, tylko.... ze w nieco przyspieszonym tempie. Po wejściu położyłam szczeniaka na ziemi.
- Gdzie chcesz spać? - spytałam. Ten zaczął się rozglądać niepewnie.
- A gdzie mogę?
- A gdzie chcesz! Tylko staraj się nie zabić, bo jest tutaj dość stromo... mruknęłam patrząc na trawę. - Polecam mech zimowy, w tamtym rogu - wskazałam na kąt nieopodal mojego legowiska. Wgłębienie pokryte mchem zimowym, chroniąca pozycja przed wiatrem oraz innymi nieprzyjemnymi rzeczami. Szczeniak podszedł do kąta i się w nim położył. - Wyłożę to jeszcze puchem, oraz czymś ciepłym. Może dam ci koc - mruknęłam, i już chciałam wyjść, gdy szczeniak do mnie podbiegł i przytulił się do mojego ogona. Zwykle nienawidziłam jak ktoś go tykał, i od razu by spłonął, ale nic takiego się nie stało.
- Dziękuję pani.
- Dziękuję pani.
- Rachel. Nie mów do mnie pani. Czuję się staro. W nocy będzie ci ciepło. Ten mech przyjemnie grzeje, oraz fajnie świeci przy nacisku. - mruknęłam gapiąc się w swoje łapy
< Anaki? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz