Black Parade

sobota, 24 marca 2018

Od Flynta do Akane

Życzenie. Czego mógłbym sobie życzyć? Do głowy nie przychodziło mi nic, czego nie miałbym już w swoim posiadaniu. Wtem przed oczami zamajaczył mi obraz dobrze mi znanej, śnieżnobiałej wilczycy. Uśmiechnąłem się lekko. Do powrotu do rzeczywistości skłoniło mnie nagłe pytanie wadery.
- I? Czego sobie życzyłeś? - Zapytała z nieziemskim wręcz blaskiem w oczach.
- Niczego. - Odparłem z pełną szczerością.
Samica spuściła wzrok i zmarszczyła nieznacznie brwi. Wyglądała na nieco zmieszaną z powodu mojej odpowiedzi. Widząc to, położyłem swoją łapę na jej łapie i z zawadiackim uśmiechem dodałem:
- Po co mam sobie czegoś życzyć od tamtej gwiazdy skoro moja gwiazdka spełniająca życzenia jest tuż obok.
Akane szturchnęła mnie i starając się chyba wyglądać na złą, zapytała:
- Kto powiedział, że będę spełniać twoje życzenia?
Zaśmiałem się krótko. Choć nie miałem zamiaru jej o nic prosić, to i tak nie potrafiłem dać wiary jej słowom.
- A ty księżniczko, czego sobie życzyłaś?
- Nie powiem. - Odparła wilczyca, odwracając głowę. - Nie słyszałeś, że życzenie się nie spełni, jeśli komuś o nim powiesz?
Początkowo przypatrywałem jej się z niekrytym zaskoczeniem. Gdy jednak udało mi się dostrzec delikatny uśmiech na jej pyszczku, szybko otrząsnąłem się z pierwszego szoku. W ramach swego rodzaju rewanżu zacząłem mierzwić jej włosy. Akane próbowała mnie przed tym jakoś powstrzymać, chichocząc przy tym niczym szczeniak. Nie dawałem jednak za wygraną, póki nie poczułem, że wilczyca ma już dosyć. Z włosami sterczącymi niemal na wszystkie strony przypominała nieco koguta. Odetchnąłem i oparłem się o bok wilczycy, mrucząc przy tym niczym kot. Wadera uniosła kąciki ust, po czym zajęła się przywracaniem swoich włosów do porządku. Spędziliśmy tak chwilę w milczeniu. Nie wiem, ile to trwało, ale nie miało to żadnego znaczenia. Błądziłem gdzieś myślami, jednocześnie nie odrywając wzroku od wadery. Właśnie wtedy, jeden impuls sprawił, że poczułem nieodpartą wręcz chęć zatrzymania wilczycy przy sobie. Uśmiechnąłem się nieznacznie, tak niepostrzeżenie udało jej się skraść moje serce.
- Akane.
- Hm? - Mruknęła samica, nie odrywając się od swojego zajęcia.
- Kocham Cię.

<Akane? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz