Black Parade

środa, 28 marca 2018

Od Endera do Megami/Weryli

- To już jutro... - Powiedziałem lekko zamyślony.
Przygotowania wymagały poświęcenia sporej ilości czasu oraz energii. I nie dotyczyło to tylko nas jako samych zainteresowanych, inni także włączyli się do pomocy przy przygotowaniach. Nigdy nie pomyślałbym, że moje życie może obrać taki właśnie kierunek, a jednak. Uśmiechnąłem się lekko.
- Cieszysz się? - Zapytałem.
- Nawet bardzo. Już tak długo wyczekiwałam tego dnia. - Wilczyca spojrzała w niebo, by chwilę potem przenieść wzrok na mnie.
Jej ciepły uśmiech potrafił zrekompensować mi absolutnie wszystko. Czymże zasłużyłem się na taki ogrom szczęścia. Przytuliłem moją ukochaną i ucałowałem delikatnie. Czułem bicie jej serca i ciepło jej ciała.
- Zapewne jutro przed ceremonią nie pozwolą nam się spotkać. - Stwierdziłem z żalem.
Wadera uniosła wzrok, by spojrzeć mi w oczy. Uśmiechnęła się przy tym lekko i odparła:
- Więc korzystajmy z tego, że jeszcze dziś nam na to pozwalają.
Zaśmiałem się krótko. Ponieważ w ciągu następnych kilkunastu minut Weryla nie wracała, postanowiliśmy sami wybrać się na przechadzkę. I może porozglądać się za nią przy okazji.
~~Next day~~
Już od rana w okolicy dało się wyczuć dziwne poruszenie. Nawet o tak wczesnej porze niedane mi było cieszyć się odrobiną czasu dla siebie. Niedługo po tym, jak wstałem, do mojej jaskini zawitał Soul wraz z garniturem. Skrzywiłem się nieznacznie. Pomimo iż strój ten był dobrze dopasowany, nie czułem się w nim zbyt komfortowo. Nie przepadałem za niczym, co choć trochę krępowało mi ruchy, takie małe spaczenie. Przewróciłem oczami i wbrew początkowej niechęci, włożyłem garnitur. Soul towarzyszył mi przez kilka kolejnych godzin. Ponieważ cała uroczystość miała mieć miejsce dopiero w okolicach południa, musiałem jakoś zając sobie ten czas. Tak jak podejrzewałem. Soul skutecznie pilnował, abym do czasu rozpoczęcia ślubu nie zobaczył się z Megami. Podejrzewałem, że Rachel i Weryla są z wilczycą i robią dokładnie to samo. Jakiś czas później dołączył do nas także Artemis. W końcu jakoś cały ten czas do rozpoczęcia uroczystości minął. Z radością usłyszałem od Soula, że możemy w końcu udać się na miejsce, w którym ma się odbyć ślub. Na polanie znajdowało się kilka stołów zastawionych różnego rodzaju jedzeniem, nie to jednak było najważniejsze. Pokryty jakimiś jasnymi kwiatami ołtarz zdecydowanie rzucał się w oczy. Natychmiast skierowałem ku niemu swoje kroki.
- Nieźle to wszystko przygotowaliście. - Powiedziałem do Soula, jednocześnie rozglądając się po okolicy.
Niedługo potem na polanie zaczęły się pokazywać inne wilki. W końcu znalazła się i Weryla. Trochę niepokoiło mnie jednak, że nigdzie nie widzę Megami i Rachel. Kątem oka spojrzałem na niebieską wilczycę, tak jednak podobnie, jak Soul wydawała się bardzo spokojna. Nie wiedziałem już, czego jeszcze mogę się spodziewać. Trwało to do momentu, w którym rozbrzmiała muzyka i tajemniczy brak obecności obu wilczyc wyjaśnił się.

<Weryla to chyba już twoja część xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz