Zerknąłem znacząco na Shu, który jedynie uśmiechnął się delikatnie. Rozumieliśmy się bez słów. Wystarczył sam gest, aby zrozumiał, że tym zajmę się osobiście.
- W takim razie, do zobaczenia, Kat. Ally, nie zapomnij o mnie. - Basior zaśmiał się dwuznacznie i odbiegł w stronę naszej jaskini.Ponownie poczułem zawstydzenie. No, ale jak to tak? Flirt przy innych?
- Ehh.. Przepraszam za niego. - mruknąłem, idąc z wilczycą przed siebie. Śniegowa breja uniemożliwiała nam swobodne poruszanie, lecz może to i dobrze. Mieliśmy więcej czasu na porozmawianie. A ja, na mentalne nastawienie się na resztę nocy. Po moim grzbiecie przeszedł dreszcz. Ale taki przyjemny. Sprawił, że obraz czarnego basiora ponownie pojawił się w mojej głowie.
- Wpadnę do ciebie również rano. - oznajmiłem po dłuższej chwili ciszy, wyrywając zarówno siebie jak i Katrin z przemyśleń. Wadera podniosła łeb i poruszyła uszami.
- Jesteś z Shu parą? - spytała prosto z mostu, całkowicie zbijając mnie z tropu. Zatrzymałem się w miejscu, przechylając pysk na bok.
- Ale przecież mówiliśmy.. - zacząłem z dezorientacją. Dlaczego wyskoczyła z tym tak nagle, bez żadnego ostrzeżenia?! Ah, kobiety.. Zawsze takie same i niezbadane..
- No ale powiedz, tak czy nie? - Wilczyca stanęła przede mną, merdając ogonem jak rozbawiony szczeniak. Westchnąłem ciężko. Patrząc na nią, na nic groźby, na nic prośby.. Ona i tak ostatecznie wyciągnie od kogoś informacje. Cała Katrin.
- Tak. - zniżyłem głos, nie chcąc, aby ktoś taki jak Rachel mnie usłyszał. Wizja zabójstwa nie brzmiała zbyt obiecująco, podobnie jak spalenie na wiór.
Oczy alfy rozbłysły, lecz uspokoiłem ją wzrokiem. Jeszcze chwila i chyba zacznie piszczeć jak fanka jakiegoś wyjca. Nie mówię tu o wilkach.
- Naprawdę? Kiedy ślub? -
- W naszym przypadku to chyba średnio możliwe.. - mruknąłem z niepewnością.
- Muszę o tym wszystkim powiedzieć! - Katrin odbiegła szybciej, niż się spodziewałem. Zaskomlałem zdziwiony, ale pobiegłem za nią. W końcu, co innego mógłbym zrobić?
<Kat?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz