- Pewnie, ale chciałbym też coś w zamian.
- Co takiego? - Zapytała samica, przyglądając mi się badawczo.
Zacząłem bawić się kosmykiem jej włosów. Musiałem przyznać, że było to dość odprężające. Postanowiłem jednak porzucić to zajęcie, widząc, że Akane wciąż wyczekuje mojej odpowiedzi. Zbliżyłem się więc do wadery i liznąłem ją po policzku.
- Na razie to wystarczy. - Odparłem, machając wesoło ogonem.
Moja towarzyszka wydawała się jakby na chwilę gdzieś odpłynąć myślami. Gdy ponownie spojrzała mi w oczy, przysiągłbym, że widziałem, jak się rumieni. Uśmiechnąłem się i spojrzałem na błękitne niebo. Nadchodząca wiosna napawała mnie sporą dawką optymizmu. Więcej słońca i dłuższe dni kojarzyły mi się bowiem z większą ilością czasu, jaki mogłem poświęcić na wylegiwanie się. Kątem oka spojrzałem na białą wilczycę, być może jednak tym razem będzie nieco inaczej. Wyciągnąłem łapy w przód i położyłem na nich łeb.
~~~~~~
Dzień minął mi naprawdę szybko. Prawdopodobnie było to spowodowane tym, że nie byłem zmuszony do spędzenia go samemu. Spojrzałem na przybierające nocne barwy niebo, słońce już niedługo miało schować się za horyzontem. Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu i zapytałem:- Chciałabyś pooglądać dziś ze mną gwiazdy?
Akane zamilkła i spojrzała mi w oczy. Staliśmy tak chwilę, wzajemnie się w siebie wpatrując.
- Chętnie. - Powiedziała, uśmiechając się delikatnie.
Ten jej pełen spokoju i ciepła uśmiech naprawdę dodawał jej uroku. Czułem, że jest to coś, dla czego mógłbym oszaleć. Nie było mi jednak dane długo rozkoszować się tym widokiem, gdyż wadera zaczęła się jakoś nerwowo kręcić.
- Coś się stało? - Zapytałem.
- Myślę, że powinnam już iść. - Odparła, spoglądając w stronę góry, gdzie znajdowała się jej jaskinia. - Zobaczymy się zaraz po zachodzie słońca, na skraju lasu niedaleko góry.
Skinąłem przytakująco głową, dalej mogłem już tylko oglądać odfruwającą waderę. Nie byłem do końca pewien co o tym myśleć. Westchnąłem więc cicho i postanowiłem na razie o tym zapomnieć. Gdy jednak nieco skupiłem swoje myśli wokół naszego wieczornego spotkania, zdałem sobie sprawę, że to prawie jak randka. Uśmiechnąłem się sam do siebie, właściwie nie miałbym nic przeciwko, gdyby okazało się, że Akane właśnie tak to odebrała. Gdy słońce zaszło, czekałem już w umówionym wcześniej miejscu. Na waderę nie musiałem długo czekać. Białe futro wadery, o tej porze dnia zdawało się jeszcze jaśniejsze.
- Pięknie wyglądasz. - Powiedziałem, gdy już samica znalazła się obok mnie i uśmiechnąłem się szarmancko. - Choć dla Ciebie nie jest to raczej wyjątek.
<Akane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz