Gdy się obudziłem, od razu spojrzałem na Ametyst. Wadera patrzyła na mnie i wyglądała, jakby czegoś oczekiwała.
-Coś się stało?-przetarłem oczy.
-A już nic...-westchnęła i odwróciła się.-Co będziemy dzisiaj robić?
Chwilę zastanawiałem się nad odpowiedzią. Miałem w głowie wiele pomysłów, ale nie wiedziałem, który będzie tym najlepszym.
-Jeszcze nie wiem.-wyprostowałem łapy.-Jeszcze.
-Chyba nie będziemy się nudzić przez cały dzień?
-Oczywiście, że nie. Przecież nikt tego nie lubi.
Chwilę później byliśmy już na zewnątrz. W głowie odnowiłem pytanie, które przedtem zadała Ametyst.
-Może...-zacząłem się rozglądać.-Może coś pozbieramy?
Nigdy jeszcze niczego nie zbierałem ani nie miałem żadnej stałej kolekcji. Może to zajęcie pomoże mi zacząć coś kolekcjonować?
-Brzmi ciekawie, ale co?
-Nie wiem. Kamyki, piórka, muszelki... Nawet patyki. Byle co.
-Błyszczące kamyczki!
-Może być. Kto uzbiera więcej?
-Zgoda-Ametyst pobiegła w stronę granicy. Ja, postanowiłem poszukać na plaży. [...]
Gdy już byłem na miejscu, zacząłem szukać małych, błyszczących się kryształków. Wcześniej myślałem, że znajdę nie więcej niż trzy, choćby cztery. Myliłem się. Gdy policzyłem wszystko, co do tej pory znalazłem. Wyszło mi siedemnaście.-Tyle mi wystarczy- powiedziałem sam do siebie.
Skończyłem ekscytować się moim znaleziskiem. Kamyczki włożyłem do dziwnego pojemnika, który prawdopodobnie morze przyniosło. Nie zastanawiałem się dłużej, jak się ono tu znalazło. Pobiegłem za śladami Ametyst. Wyczułem, że wciąż kręciła się przy granicy, czyli była w tym samym miejscu (w sumie to tak, jak ja). Zobaczyłem waderę przeciskającą się między skałami.
<Ametyst?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz