-Dobranoc- wróciłam do jaskini. Leżąc, zastanawiałam się, co będzie z nami dalej. Myślałam nad tym, jak będzie wyglądała cała ta ceremonia. Cieszyłam się, że już prawie wszystko było gotowe. Stroje przygotowane, zaproszenia rozdanie...
Czasami chciałam przynajmniej na dziesięć minut przenieść się w czasie, aby zobaczyć, co będzie ze mną się działo. Niestety te marzenia pozostaną tylko marzeniami. Z drugiej strony, może też i dobrze.
Stwierdziłam, że to o czym myślałam przed chwilą, było dziwne. Zostawiając to, zasnęłam.
Czasami chciałam przynajmniej na dziesięć minut przenieść się w czasie, aby zobaczyć, co będzie ze mną się działo. Niestety te marzenia pozostaną tylko marzeniami. Z drugiej strony, może też i dobrze.
Stwierdziłam, że to o czym myślałam przed chwilą, było dziwne. Zostawiając to, zasnęłam.
* * * Dwa tygodnie i jeden dzień później* * *
(nie, Meg nie przespała dwóch tygodni)
(nie, Meg nie przespała dwóch tygodni)
Obudziłam się wcześnie. Minęło kilka minut, zanim zorientowałam się, jaki dziś dzień. Wyskoczyłam jak oparzona, gdy dotarło do mnie, że to już jutro. Niby nie było się czym martwić, bo wszystko było już przygotowane, ale nadal nie znaliśmy miejsca, w którym ma się od być ślub. A inni, chodź wiedzieli, nie chcieli nam tego zdradzić.
Trochę zaniepokoiło mnie to, że Ender nie przychodził. Postanowiłam, że sama do niego pójdę, bo czemu nie. Nie mogłam go nigdzie wyczuć, więc poszłam zajrzeć do jego jaskini. Jednak zastałam tam tylko Artemisa i Ametyst. Pomyślałam, że może jest z Werylą, może jeszcze coś uzgadniają. Weryla przebywała w swojej jaskini, leż była sama.
Wkroczyłam do środka i usiadłam obok wadery.
-Hej, Meg! Co cię do mnie sprowadza?-zapytała, gdy tylko się pojawiłam.
-Nie widziałaś Endera?
Weryla zamyśliła się na chwilę.-Jest jeszcze wcześnie, może śpi?
Pokręciłam głową.-Nie było go w jaskini.Nie wiem, gdzie mógł pójść-podeszłam do wyjścia.-Pójdę już.
-Zaczekaj, pójdę z tobą!-wilczyca potruchtała w moją stronę. Uśmiechnęłam się z radości, że chce dotrzymać mi towarzystwa. [ . . . ]
-To już jutro...Cieszysz się?-Weryla przerwała niezręczną ciszę, która nam towarzyszyła.
-Bardzo.Chciałabym już widzieć to wszystko- spojrzałam w niebo.
-Ja chciałabym już widzieć Cię w stroju, który dla Ciebie przygotowałam- wadera nagle zatrzymała się.-Może Ender poluje?
Nie wiedziałam, dlaczego wcześniej mi to nie przyszło do głowy. -No tak!Ale ja głupia...Chodźmy.
Razem udałyśmy się na łąkę, na której Ender często polował.
Gdy byłyśmy na miejscu wyczułam zapach Endera.Od razu zaczęłam rozglądać się za basiorem.
-Jest! -wykrzyknęłam gdy zobaczyłam mojego partnera.Siedział obok króliczej nory. Prawdopodobnie czekał, aż któryś z królików z niej wyjdzie. Wolno podeszłyśmy do niego, tak aby nie przeszkadzać.
-Meg?-Ender spojrzał na mnie a potem na Weryle.-Coś ostatnio lubisz wcześnie wstawać.
Zaśmiałam się, ale nie za głośno, aby nie spłoszyć zwierzyny.
Z nory zaczynały się wychylać dwa brązowo-białe pyszczki. Weryla odsunęła się a ja i Ender przygotowaliśmy się do skoku. Po chwili wbiliśmy zęby w miękkie karki królików. Weryla widząc to zacisnęła zęby.
-Ja chyba pójdę sprawdzić, czy coś smacznego w rzece nie pływa.
Położyłam na ziemi swoją zdobycz
-Jasne. Wracaj szybko!
Wadera pobiegła w stronę najbliższej rzeki.
Trochę zaniepokoiło mnie to, że Ender nie przychodził. Postanowiłam, że sama do niego pójdę, bo czemu nie. Nie mogłam go nigdzie wyczuć, więc poszłam zajrzeć do jego jaskini. Jednak zastałam tam tylko Artemisa i Ametyst. Pomyślałam, że może jest z Werylą, może jeszcze coś uzgadniają. Weryla przebywała w swojej jaskini, leż była sama.
Wkroczyłam do środka i usiadłam obok wadery.
-Hej, Meg! Co cię do mnie sprowadza?-zapytała, gdy tylko się pojawiłam.
-Nie widziałaś Endera?
Weryla zamyśliła się na chwilę.-Jest jeszcze wcześnie, może śpi?
Pokręciłam głową.-Nie było go w jaskini.Nie wiem, gdzie mógł pójść-podeszłam do wyjścia.-Pójdę już.
-Zaczekaj, pójdę z tobą!-wilczyca potruchtała w moją stronę. Uśmiechnęłam się z radości, że chce dotrzymać mi towarzystwa. [ . . . ]
-To już jutro...Cieszysz się?-Weryla przerwała niezręczną ciszę, która nam towarzyszyła.
-Bardzo.Chciałabym już widzieć to wszystko- spojrzałam w niebo.
-Ja chciałabym już widzieć Cię w stroju, który dla Ciebie przygotowałam- wadera nagle zatrzymała się.-Może Ender poluje?
Nie wiedziałam, dlaczego wcześniej mi to nie przyszło do głowy. -No tak!Ale ja głupia...Chodźmy.
Razem udałyśmy się na łąkę, na której Ender często polował.
Gdy byłyśmy na miejscu wyczułam zapach Endera.Od razu zaczęłam rozglądać się za basiorem.
-Jest! -wykrzyknęłam gdy zobaczyłam mojego partnera.Siedział obok króliczej nory. Prawdopodobnie czekał, aż któryś z królików z niej wyjdzie. Wolno podeszłyśmy do niego, tak aby nie przeszkadzać.
-Meg?-Ender spojrzał na mnie a potem na Weryle.-Coś ostatnio lubisz wcześnie wstawać.
Zaśmiałam się, ale nie za głośno, aby nie spłoszyć zwierzyny.
Z nory zaczynały się wychylać dwa brązowo-białe pyszczki. Weryla odsunęła się a ja i Ender przygotowaliśmy się do skoku. Po chwili wbiliśmy zęby w miękkie karki królików. Weryla widząc to zacisnęła zęby.
-Ja chyba pójdę sprawdzić, czy coś smacznego w rzece nie pływa.
Położyłam na ziemi swoją zdobycz
-Jasne. Wracaj szybko!
Wadera pobiegła w stronę najbliższej rzeki.
<Ender? Weryla? Ja już swoje zrobiłam, liczę że opiszecie ten cały ślub >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz