Razem z Soul i Rachel napisaliśmy RP.. ja je tylko trochu... dobra dość mocno zmieniłam i dodałam perspektywę Weryli xd
MEGAMI I ENDER MAJĄ ZAKAZ CZYTANIA!!!
-Soul tak? -Popatrzyłam na Basiora - Jak myślisz jest już 16?
-Myślę, że tak -Mruknął przeciągle
-Więc... czeka nas długi wykład o ślubie i o tym co musimy przygotować... Dobra idziemy?
Basior tylko przytaknął...
Po chwili razem znaleźliśmy się w umówionym miejscu...Rachel nigdzie nie było...
-Rachel jesteś!?-Krzyknął Basior
-Tak tak... przyszłam na zebranie...-Wilczyca z mroczną miną wyszła z cienia...
-To co od nas chciałaś? -Zapytał
Szturchnęłam Basiora - Trzeba przydzielić obowiązki nie pamiętasz?
-Ach tak! Ja przyniosę Alko!-Krzyknął
-Ja zajmę się Obiadem...Zaproszeniami i dekoracjami na sali!
To czym ja mam się zająć..... -Czyli mi zostaje odprawienie mszy?
-Tak - Odpowiedziała Rachel - A mogę zaprosić moich kolegów?
-Rachel jakich? Będą grzeczni? -Basior nabrał podejrzeń
-No właśnie nie....-Wilczyca ściszyła ton
-A Megami i Edek ich znają? -Zapytałam... Nie grzecznie było by zapraszać na tak ważną uroczystość kogoś nieznajomego.
-Nie... To mogę?
-NIE! -Krzyknęliśmy oboje z Basiorem
Rachel tylko westchnęła... -Czekaj czekaj... A WIECZÓR PANIEŃSKI?!?! Kiedy my go zrobimy?
-Rano? -Odpowiedziałam spanikowanej wilczycy
-Ale to przypadkiem nie powinno się robić wieczorem?
-Tak ale nie mamy czasu! Po za tym puszczę jakieś romansidło i będzie... A chłopaki sobie na piwo skoczą i będzie
-Ble! Nie!- Rachel skrzywiła się
-To coś innego! Ale gdzie zrobimy ślub i ceremonię?
-W szkielecie! i Przyniosę Maryskę!! - Wilczyca podskoczyła
-Rachel! -Krzyknęłam
-Czego?
-Ślub ma być na łące pełnej kwiatów!!! a nie w szkielecie!!!
-NIE! BĘDZIE W SZKIELECIE! I gdzie niby znajdziesz łąkę?! Jest zima!!
-NIE! BĘDZIE W SZKIELECIE! I gdzie niby znajdziesz łąkę?! Jest zima!!
Popatrzyłam się na Wilczycę jak na idiotkę o wypowiedziałam zaklęcie... śnieg od razu się stopił a na jego miejscu pojawiły się cudne kwiaty -O Kwiaty się nie martw!
20 minut kłóciłam się z Rachel gdzie ma odbyć się ślub... ustaliliśmy w końcu że nie w szkielecie i nie na łące ale w lesie... Będzie to biały ślub... Zasadzę tam drzewa wiśni... Płatki będą spadać na parę małżonków... achhhhhhhhhhh.............
-Ał! -Rachel spoliczkowała mnie...
-Obudź się... Dobra idę coś zjeść! Zaraz wrócę! - Bez zastanowienia Wandera pobiegła w kierunku swojej jaskini...
-To ja idę po Alko! Chcesz iść ze mną? -Zapytał Soul
-Nie dzięki...Jak Rachel wróci a nas nie będzie to się wkurzy... -Wiem... Słaba wymówka
-Okey jak chcesz... Zaraz wrócę!
Położyłam się na odmrożonym terenie... Wyczarowałam krzak ostrężyn i zaczęłam je wcinać... po tak 15 minutach Rachel wróciła
-JESTEM! -Zawołała z dumnie uniesioną głową, łapami I pyskiem w krwi,
-C-Cześć... S-Siadaj...-Ta krew i jej zadowolona mina... przeraża mnie...
-PRZYNIOSŁEM ALKO! - Krzyknął Soul wyskakując z krzaków!
-Boshe! Nie strasz mnie! -Odskoczyłam
-Przyniosłeś coś do zabicia? -Wandera podeszła do niego z szaleńczym wzrokiem
-Rachel proszę... zaraz zwymiotuję...
-Zwymiotujesz? To co ty jesz? -Wandera podrzucała popcorn do góry i zajadała się w najlepsze
-Owoce...Warzywa...Ryby.... Jakieś nasiona... Jestem Wege
-Ale ryby też trzeba zabić... -Rachel i Soul popatrzyli się na mnie... wzrokiem którego nie umiem opisać...
-Tak... niby tak, ale ich mi nie szkoda... to tak durne stworzenia...
-Mam tak samo... tylko z szczeniakami... są tak samo puste!
Na słowa Rachel poczułam mdłości... -Rachel proszę..
-Ty masz naprawdę słabe nerwy! -Wilczyca zaczęła się śmiać... A soul siedział cicho jak mysz wpatrując się w nas
- Hehe! I kiedy ten ślub?
-Mówiłaś że za trzy dni...
18+
-Em okey...a ten tego... trzeba im robić? - Wilczyca zrobiła się całą czerwona
-Masz na myśli noc poślubną?
-T-Tak...
-Oczywiście że będzie! Mam już kamery ustawione!
-B-Będziesz i-ich n-n-nagrywać?! -Zaczęła się dławić
-No co?
-B-bez p-przesady!
-Sin wyjechał... więc muszę się czymś zadowolić! -Przecież to normalne... pomyślałam
-Zboczeniec! -Rachel wydarła się na całą watahę
-No i? Karzy lubi co innego...
-Ja mam od tego braciszka co nie Soul?
-Cz-ekaj C-czekaj... to wy razem?... ...Okey
Wandera zaczęła się śmiać... a Soul... nadal siedział cicho... czy on się wyłączył?
-Prawda... Mieliśmy gadać o ślubie a gadamy o..... Dobra jutro proponuję zebrać się na tej łące i wszystko przygotować! ale nie przynoście jedzenia bo się zepsuje...
-JASNE! -Rachel i Soul krzyknęli i poszli w swoje strony...
-Nie mogę się już doczekać ślubu! Czas do domu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz