-Nowy dzień! W nowym domu! -Byłam
taka szczęśliwa! Ale... jednocześnie głodna...
Wyszłam z jaskini razem ze wschodem
słońca i ku mojemu zdziwieniu większość wilków była na nogach.
Megami gadała z wcześniej mi poznaną Rachel... Inne wilki bawiły
się w śniegu...
Zaburczało mi w brzuchu... miałam
wrażenie jak by wszyscy to słyszeli...
-Głodna?-Zapytał nieznajomy głos
Spojrzałam w górę... na mojej
jaskini leżał brązowo-biały basior
-Trochę... -Uśmiechnęłam się
lekko,
-Nie masz żadnego zapasu? Powinni ci
dać na zimę -Basior zeskoczył z górki
-Dali... ale oddałam do sierocińca...
Jestem Wege
Wilk nie umiał powstrzymać swojego
zdziwienia... Ale szybko przybrał poważną minę..
-Więc będzie trudno coś dla ciebie
znaleźć, Weryla tak?
-T-tak... ale twojego imienia nie
poznałam
-Kayko do usług!
-Miło mi cię poznać! A teraz wybacz
muszę poszukać nasion...
-Nasion? Nasiona jesz?
-Nie! Choć nie które tak... Ale mogę
sprawić by szybko urosły nawet w zimę i wtedy będę miała co
jeść! A teraz wybacz... muszę poszukać....
-Czego?
-No nasion... gałązek...
-Mogę ci pomóc i tak nie mam nic do
roboty
-Jak chcesz...
<Nie mam weny... Możesz Megiś nie
pisać do końca i ja napiszę 3 część>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz