Black Parade

niedziela, 4 lutego 2018

Od Soula do Rachel

Drzewa były nagie. Mało było na nich pięknych, różowych liści wiśni co mnie dobijało. Ugh, wręcz nienawidziłem zimy. Mimowolnie dreszcze przeszły całe moje ciało. Przyglądałem się Rachel lepiącej coś ze śniegu. Był to całkiem przyjemny widok, więc delikatnie uniosłem kąciki ust ku górze. Stanąłem sobie obok niej przyglądając się poczynaniom wadery. Raz po raz ziewając, bo ostatnimi czasy zbytnio się nie wysypiałem. PROSZĘ NIECH JUŻ WRÓCI LATOOOO!
Zaczęliśmy rozmowę. Moje serce niebezpiecznie biło. I miałem wrażenie, że nawet Rachel je słyszy.
 - No mów, przecież cię nie zjem... - przerwała na chwilę lepienie bałwana.
Dobra. Teraz albo nigdy. W ciągu ostatnich tygodni kompletnie nie wiedziałem czego chcę.
Najpierw zauroczenie Nevrą, później Rachel chciała mnie zabić, a ja teraz zamierzam wyznać jej miłość.
Co jest ze mną nie tak? Potrząsnąłem głową na boki.
 - Mów żesz! - krzyknęła zniecierpliwiona.
Podczas gdy ja zbierałem się do wyznania jej tego, ona w tym czasie zwinnie wskoczyła na kamień stojący sobie w głębi jeziorka i z gracją na nim wylądowała.
 - Rachel. - zacząłem. - Booo... Ugh... Chyba cię kocham. - powiedziałem prosto z mostu z twarzą nie wyrażającą żadnych uczuć.
W tym momencie kamień, na którym stała wadera niebezpiecznie zanurzył się, a ona sama poleciała razem z nim w głąb jeziorka.
 - Rachel? - spytałem zdziwiony i przekręciłem głowę w bok.
Po chwili jednak wygramoliła się cała przemoczona z wody i otrzepała się, po czym podpaliła swoją sierść, tak że ta zaczęła się suszyć. Wyglądała dosłownie jak pudel, a jej futro przekraczało wszelkie prawa grawitacji.
Przez chwili tkwiliśmy w ciszy. Chyba ją zatkało... Ja za to wpatrywałem się w taflę wody jeziorka. Możliwe, że gdyby była człowiekiem to by się teraz soczyście zarumieniła i wyglądałaby jak burak.
 - Rachel? - spytałem.
 - Tak?
 - Co zrobimy?

Rachel? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz