Black Parade

niedziela, 25 lutego 2018

Od Alarisa do Katrin

Zaprowadziliśmy parę do jaskini. Katrin stanęła teatralnie przed dziurą, merdając lekko ogonem. Megami uniosła wyczekująco brew. Zmierzyłem waderę oraz Endera wzrokiem, zastanawiając się, czy tak właśnie wygląda prawdziwa miłość. Byli uroczy i pasowali do siebie, mimo, że widziałem ich pierwszy, może drugi raz. Młodsza wilczyca odsunęła się po chwili na bok, prezentując niezwykle nie reprezentacyjną dziurę w ziemi.
- Widzę. Co w związku z tym? - Alfa stanęła na brzegu zejścia i zajrzała do środka. Uśmiechnąłem się na widok jej miny. Megami wyglądała na zdziwioną, a za razem zauroczoną wnętrzem jaskini. Po chwili przesunęła się na bok, aby zrobić przy sobie miejsce dla basiora. Wilk ocenił znalezisko krytycznym wzrokiem.
- Ktoś z was tam był? -
Spojrzeliśmy po sobie z Katrin. Mieliśmy połowiczne szanse na pochwałę i naganę. Odchrząknąłem cicho, postanawiając wziąć całą winę na siebie.
- To był mój pomysł. Byliśmy tam tylko na chwilę, niczego nie dotykaliśmy. -
Ender chyba nie przyjął tych wyjaśnień, lecz nie odezwał się. Chwilę rozmawiał szeptem z partnerką, a następnie przeniósł spojrzenie na nas.
- Sprawdzę to. Wy tu zostańcie. - Nakazał i zszedł do środka. Nie mogłem pozwolić, żeby coś mu się stało. Wadery pomyślały podobnie, gdyż zaledwie sekundę później wylądowaliśmy za nim. Mogłem wręcz przysiąc, że usłyszałem jak wilk przewraca oczami.
- Nie oddalajcie się. - rzucił przez ramię i potruchtał w głąb. Razem z Katrin chłonęliśmy ponownie szczegóły, ciesząc wzrok kolorowymi kryształami, odbiciami wody na skałach czy tym, jak futro Megami zmieniało barwy. Sama wadera zamykała naszą skromną wycieczkę, widać było jednak, że wolałaby pójść do przodu. Ender po dłuższej chwili nakazał nam zatrzymać się, a sam wszedł do przestronnej groty, której szczyt ginął w ciemnościach. Po środku znajdowała się kamienna kolumna o nienaturalnym kształcie. Katrin wyjrzała zza siostry, próbując dojrzeć, co robi basior. Sam zrobiłem to samo. Alfa wpatrywał się w przestrzeń, wodząc nieświadomym wzrokiem po wnętrzu "sali". Jego oczy przybrały mlecznobiałą barwę.
- Dosyć! - krzyknął nagle tak głośno, że pisnąłem, przestraszony. Megami podbiegła do ukochanego i spojrzała mu w oczy. Ender potrząsnął łbem - wyglądał już normalnie, jednak szybkie oddechy świadczyły, że coś go zdenerwowało.
- Rozmawiałeś z duchami? Mówiły coś? - Wilczyca wtuliła nos w futro na szyi basiora i zadrżała. - Nic ci chyba nie jest? -
- Tak, są tu. - odpowiedział, liżąc Megami w policzek. Po chwili ciszy, zaprosił nas do siebie. Kiedy znaleźliśmy się przy parze, zobaczyłem, że kolumna nie była kolumną. Przed nami wznosił się posąg wilka, spoglądającego z wysoka swymi szkarłatnymi oczyma na naszą czwórkę. Zakrzywione, ostre uszy przypominały w pewnym stopniu rogi. Od tej sali biła energia, powodująca dreszcze oraz lekki niepokój. Katrin obiegła figurę wokół z nosem tuż przy ziemi. W tym czasie Ender zebrał myśli.
- Wygląda na to, że są tu zamknięte, coś je tu trzyma. Jednak milczą, poza tym. Te duchy błagają o pomoc... Lecz ja nie mogę im jej zaoferować.. -
- Cicho, End, na pewno znajdziesz jakiś sposób. Zawsze znajdujesz! Wierzę w ciebie. -
- Widzisz... zmarłych? - spytałem niepewnie, na co basior skinął łbem.
- Również mogę się z nimi komunikować. Ot, taka przydatna moc. -
- Hej, Meg, End, Alaris, patrzcie! - Katrin przyniosła w pysku rzemień, na którym wisiała srebrna czaszka jakiegoś ptaka z oczami wysadzanymi rubinami. Wydawało mi się, że już podobną gdzieś widziałem. Hollow wyglądał podobnie, kiedy znajduje się między różnymi stanami materii. Megami wzięła od siostry amulet, obejrzała go, a następnie podała basiorowi, aby mógł się mu również przyjrzeć. Ender spróbował go założyć na szyję, lecz szybko zerwał naszyjnik. Futro w miejscu, gdzie znajdował się przedmiot, stało się czarne. Kat również posiadała podobne plamy. Podbiegłem do wilczycy, nie chcąc jej uświadamiać, co się stało.
- Co to? - Wadera chciała podejść do szwagra, lecz powstrzymałem ją. Wyglądało na to, że zostali otruci, jednak na szczęście, ten rodzaj skażenia znikał samoistnie. Mam taką nadzieję.
- Ender, zabierz Katrin do jaskini, dobrze? - Megami ze smutkiem polizała czarne futro Endera. Basior otworzył pysk, by protestować, lecz odpuścił, widząc łzy w kącikach oczu wybranki.
- Poczekamy przy zejściu. -
Odprowadziliśmy ich wzrokiem Zostałem z alfą sam na sam. Wilczyca wskazała nosem na amulet, leżący na ziemi.
- Nie wiem, co to jest... Ale nikt ma tego nie znaleźć. Nigdy. Czy mógłbyś..? -
- To zniszczyć? - Podniosłem naszyjnik, a niepokój powrócił z wzmocnioną siłą. - Spróbuję. Niczego nie obiecuję. -
Megami uniosła końcówki pyska w słabym uśmiechu. Nie było w nim jednak krzty wesołości.
- Dziękuję. Alaris. Radzę tobie i Shu pomyśleć nad zmianą jaskini. Wejście tutaj powinno być zapieczętowane. -
Wróciliśmy wspólnie do Endera i Katrin. Razem z basiorem pomogliśmy wdrapać się waderom na powierzchnię. Zauważyłem wtedy, iż alfa jest ciepły.
- Masz gorączkę/ - stwierdziłem fachowo, kiedy miałem możliwość zbadania wilka. End machnął łapą i wyszedł na zewnątrz. Jego chód był chybotliwy, jakby samiec miał się zaraz przewrócić. Nim zdążyłem udzielić pierwszej pomocy, Megami skierowała się z ukochanym do medyka. Cóż, może mi jeszcze nie ufają. Odwróciłem się ku Katrin, która słaniała się na nogach. Pomogłem jej dotrzeć do jej domu, czasem biorąc waderę na swoje barki. Gdy niosłem ją przez zimowy las, słyszałem dzwonienie dwóch amuletów na mojej szyi. Moje futro również zaczynało stawać się czarne, lecz ignorowałem to. Bezpieczeństwo mojej przyjaciółki było aktualnie priorytetem.
- ...Carreou... - wymamrotała wilczyca po tym, jak położyłem ją we wnętrzu jaskini Megami. Przestałem zbierać wodę do kamienia, wyżłobionego na kształt miski i podbiegłem do Kat, myśląc, że czegoś potrzebuje.
- Co mówisz? Nie zrozumiałem.. -
- Przecież się nie odzywam, Ally. -
Znieruchomiałem, słysząc moje przezwisko, a za razem zarumieniłem się. To niemożliwe, aby je znała!
- .. Zdrzemnij się, sen dobrze ci zrobi, Katrin. - odparłem i przyniosłem wilczycy wody. Wadera wzięła głębszy wdech, a następnie z trudem usiadła.
- Wiesz, interesowało mnie jedno ..- Zagaiłem rozmowę po dłuższej chwili, chcąc odgonić złe myśli. - Nie czujesz się zazdrosna o siostrę? -

<Przepraszam, jeśli trochę chaotyczne >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz