Przez chwilę patrzyłam jak zamurowana przed siebie. Co robimy? CHODŹMY SIĘ ZABIĆ! NA PEWNO POCZUJĘ SIĘ LEPIEJ. No i tutaj się zaczęła moja depresja. Zaczęłam płakać.
- Ra... Rachel? - Soul patrzył na mnie zdziwiony.
- I po jakiego wała żeś to mówił? - zaszlochałam - Teraz kurwa będę tylko o tym myśleć, a tak to sobie mogłam wbić do głowy jakieś sceny z Exitus Letalis i żyć jakby nic się nie działo. Przecież się ze mną nie da wytrzymać pięciu minut, zmarnujesz tylko i tak marne życie - siedziałam patrząc w śnieg. W mojej głowie zaczęły się układać teksty które mnie okładały moją beznadziejnością. ,, I po jakie licho tak się wywodzisz? Przecież i tak nikogo nie obchodzi twoje zdanie. Pha! Śmieszna jestem. Bogowie, jak ja teraz nie chcę tutaj być. I jeszcze płaczę. Czy mogłabym podpalić łzami tą dziwną trawę? " No, mniej więcej tak wyglądały moje myśli.
- Rachel - Powiedział Soul z lekkim rozbawieniem w głosie. - Bardziej mojego życia się chyba zmarnować nie da. - Podniosłam lekko wzrok do góry, nadal będąc w tej samej pozycji.
- mmmm - mruknęłam z rezygnowaniem.
< A teraz twoja kolej braciszku. To moje najkrótsze opowiadanie. BO NIE NAPISAŁEŚ REAKCJI >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz