- Nie podejrzewałem, że zostanę wyprzedzony.
- Czyli, że...
- Tak. - Odparłem i zbliżyłem się na tyle, że nasze nosy się zetknęły.
Zaraz potem Meg mnie przytuliła, widziałem jak jej ogon, radośnie porusza się na lewo i prawo. Sam także byłem równie szczęśliwy.
- Powiem Katrin. Chcę, aby wiedziała jako pierwsza.
- Mhm. - Mruknąłem w odpowiedzi i objąłem waderę.
Wiedziałem, że za niedługo będę musiał wrócić do siebie. I choć wiedziałem też, że już jutro ponownie będę mógł tu przyjść i zobaczyć się z Megami to wcale nie czułem się z tego powodu lepiej.
- Pójdę już, zaczyna się robić naprawdę późno.
- Pewnie. - Odparłem z uśmiechem, po czym pocałowałem ją w czoło. - Śpij dobrze.
- Ty też. - Powiedziała Meg, po czym wróciła do swojej jaskini.
Gdy wadera już całkowicie zniknęła mi z oczu, także postanowiłem wrócić do siebie. Na szczęście moja jaskinia nie znajdowała się jakoś szczególnie daleko. Zaskoczył mnie nieco widok Ametyst wewnątrz. Co prawda również tu mieszkała, ale ostatnimi czasy raczej rzadko tu zaglądała. Gdy tylko znalazłem się w środku, natychmiast poczułem przeszywające spojrzenie fioletowej wilczycy.
- Wydajesz się dziś jakiś wesoły. - Stwierdziła. - Wydarzyło się coś dobrego?
- Można... można tak powiedzieć. - Odparłem nieco zmieszany.
- Teraz to mnie zaciekawiłeś. Mów, co się stało?
Uciekłem wzrokiem gdzieś w bok.
- Nie ma o czym mówić. Po prostu dzień trochę lepszy niż zazwyczaj. - Powiedziałem wymijająco.
Nie chciałem jej jeszcze o niczym mówić. Uznałem, że dobrze, aby jeszcze trochę pozostała w nieświadomości.
- Pff... nie chcesz mówić to nie. - Stwierdziła, po czym obróciła się do ściany i poszła spać.
Westchnąłem ciężko i skierowałem się bardziej do wewnątrz, do nieco mniejszego pomieszczenia, gdzie zwykłem sypiać. Gdy jednak wygodnie ułożyłem się na swoim posłaniu, okazało się, że nie mogę zasnąć. Powód był jeden, natrętne myśli dotyczące nie tylko przeszłych wydarzeń, ale także tych przyszłych. Te drugie niepokoiły mnie znacznie bardziej. Nie miałem pojęcia jak od teraz będzie wyglądać moje życie, nie byłem w tym jednak sam i ten fakt nieco mnie uspokajał. W końcu zasnąłem z nadzieją, że wszystko samo się jakoś ułoży.
~~~~~
Jak już niemal każdego poranka wybrałem się na polowanie, chwytając śniadanie nie tylko dla siebie, ale także dla Megami. Gdy już znalazłem się w pobliżu jej jaskini, poczułem się jakoś tak niezręcznie. Niby wszystko wyglądało tak samo, jak zawsze, ale coś się jednak zmieniło. W końcu od wczoraj tak jakby byliśmy ze sobą. Wziąłem głęboki wdech na uspokojenie, po czym wszedłem do jaskini.- Hej Ender. - Odezwała się Katrin, gdy tylko mnie zobaczyła.
- Cześć. - Powiedziałem, niepewnie się przy tym uśmiechając. - Meg u siebie?
- Tak, niedawno wstała.
Gdy minąłem Katrin, jeszcze raz niepewnie na nią spojrzałem. Po jej zachowaniu naprawdę ciężko mi było powiedzieć, co jej chodzi po głowie. Nie wyglądało na to, aby jej nastawienie co do mnie jakoś znacznie się zmieniło, to chyba dobrze. Podszedłem do Megami, zostawiłem króliki na ziemi obok i przytuliłem wilczycę na powitanie. Podsunąłem jej jednego z upolowanych królików i kładąc się obok, zapytałem:
- Powiedziałaś już Katrin? Jak zareagowała?
<Meg? Tak bardzo nie wiem co pisać :c>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz