Spodobał mi się pomysł z zabawą w chowanego.Gdy biegłem się schować słyszałem w oddali ,, jeden...dwa...trzy..." a potem już tylko szelest z pod moich łap.Przystanąłem na chwilę, aby pomyśleć gdzie się schować.Porozglądałem się.Mój wzrok zatrzymał się na jaskini Megami.-O tak!-powiedziałam biegnąc do niej.-Schowam się tutaj.Nikt tu nie wejdzie oprócz Meg i mnie.Wskoczyłem do jeziora, które się w niej znajdowało, aby być mokrym.Tak.W tedy będę mniej ,,puszysty".Zwinąłem się w kłębek za stalagnatem .Patrzyłem na wejście do jaskini i czekałem, kiedy Ametyst koło niej przebiegnie.Po paru minutach usłyszałem kroki.Jeszcze bardziej się skuliłem i patrzyłem na wejście.Na szczęście była to tylko Megami.-Artemist?Długo cię nie było.Co robisz?-powiedziała patrząc na mnie.-Ciiii!-powiedziałem przyciskając palec do pyska.-Bawię się z Ametyst!
-Okey...-powiedziała kładąc się kilka metrów dalej. (...)
Po paru minutach nadszedł ten moment, zobaczyłem Ametyst.Popatrzyła do jaskini i pobiegła dalej.Nie mogłem się powstrzymać od śmiechu.-Na prawdę!Nie zauważyła mnie!-miało to być cicho powiedziane, ale nie było...Ametyst mnie zobaczyła.-Hej!-powiedziała wracając do jaskini.
-Długo mnie szukałaś?-powiedziałem otrzepując się z wody.
-Nie było aż tak trudno...Mnie tak łatwo nie znajdziesz!Możesz zaczynać liczyć.
-No to zobaczymy!
Ametyst wybiegła z jaskini a ja zacząłem..-Raz...Dwa...Trzy...Cztery...
<Ametyst?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz