Black Parade

wtorek, 24 kwietnia 2018

Od Megami do Endera/Weryli


Witam
A więc wyczekiwana przez większość noc poślubna.
Wiem, mogłam się bardziej postarać, no ale jak dla mnie tyle wystarczy.
Miłych wrażeń~
(XDD)


-No tak- zaczęłam nucić dalszą część piosenki. Weryla wyglądała, jakby miała zamiar zapaść się pod ziemię. Już nie odzywając się, odeszła. Usiadła przy stole, na swoim miejscu.
Gdy Rachel skończyła śpiewać, wróciłam do Endera. Przy okazji sięgnęłam po kolejny kieliszek. Musiałam trochę nadrobić. Wzięłam jeden... potem jeszcze jeden... a potem jeszcze trzy.
Wódko ma, wódko ma, wódko ma
któż bez Ciebie sobie w życiu radę da?

Jesteś miła, chociaż żrąca,
ale dobra i pachnąca,

ja bez ciebie nie potrafię dłużej żyć.
-Oj, chyba trochę przesadziłam...-czułam się dziwnie. Ender pomógł mi wstać. Wszystko się chwiało, było mi nie dobrze.
-Nie bój się, nie tylko ty. Chodź, położysz się-miał rację, większość już była nietrzeźwa.
-Z chęcią.
Razem udaliśmy się do jaskini, która była przygotowana, gdyby ktoś chciał odpocząć.
Położyłam się zaraz przy wejściu, w pierwszym-lepszym pokoju, do którego trafiliśmy. Nie chciało mi się wstawać, więc przeturlałam się do końca pomieszczenia.
-Prześpijmy się, a później wrócimy na wesele- basior położył się zaraz obok. Podobał mi się ten pomysł. Impreza pewnie i tak będzie trwała do rana (lub nawet do południa). Oboje zasnęliśmy. [...]

* * * * * *

Obudziliśmy się o drugiej w nocy. Czułam się lepiej, nie mogę powiedzieć, że było wszystko dobrze, ale na pewno lepiej niż przedtem.
Siedzieliśmy obok siebie. Znów zaczęłam myśleć o naszej przyszłości. Nasuwało mi się jedno pytanie, ale trochę wstydziłam się je zadawać.
-Ender, myślisz, że...- próbowałam się przełamać.-Myślisz, że jesteśmy na to gotowi?
Ender milczał. Nie wiedział, co powiedzieć. Po co ja to mówiłam...
-Nie jestem pewny-odezwał się.-Oboje jeszcze tego nie robiliśmy.
Odwróciłam się na chwilę. Sama nie byłam do końca pewna, czy tego chcę. Jednak z drugiej strony, chyba każdy będzie musiał przeżyć ten "pierwszy raz". Nie wiedząc, co lepszego zrobić, położyłam się na grzbiecie. Pokazałam Enderowi, aby zbliżył się. Wilk stanął centralnie nad mną. Zamknęłam oczy. Po chwili Ender wpił mi się w usta. Wstrzymałam oddech, aby nie przerywać naszego "pocałunku". Zaczęło do mnie napływać dziwne, przyjemne uczucie. Niestety w końcu musieliśmy się oderwać, gdyż zaczęło nam brakować powietrza. Oboje szybko oddychaliśmy.
-Wszystko dobrze?-Ender szybko złapał powietrze. Powoli udało mi się wyrównać oddech.
-Tak. Tylko szkoda, że musieliśmy to przerwać...-jednak miałam nadzieję, że to jeszcze nie koniec. Z powrotem przewróciłam się na brzuch. Miałam wrażenie, że wyglądam jak niebieski placek. Nadszedł moment, gdy mieliśmy zacząć "to" robić. Zmrużyłam oczy. Nagle, gdzieś z tyłu, poczułam lekki ból. Dopiero po chwili zorientowałam się, skąd on się wywodzi i co jest jego przyczyną.
-Oj...-jęknęłam, starając się się rozluźnić wszystkie mięśnie. Nie było to takie proste. Znów zaczęło przychodzić do mnie to dziwne uczucie. Jednym słowem- było cudownie.

<Ender?Weryla? . . .Aaah wiem, to opo mogło być lepsze, no ale jest. Publikuję i zapominam, że to napisałam xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz