Wisiorek zaczął obracać się wokół własnej osi. Na perle pojawiały się błyski, za każdym razem, gdy promieniom słońca udało przedrzeć się przez gęstwinę liści i dotknąć gładkiej powierzchni morskiego skarbu. Nie miałam nawet najmniejszych wątpliwości co do autentyczności mojego znaleziska. W końcu kto może znać się na skarbach głębin lepiej niż ja, wilk posiadający wśród swojej puli genów także te należące do rekina.
- Skąd go tak właściwie masz? - Zapytał Artemis.
- Znalazłam. - Rzuciłam bez większego przejęcia, nie odrywając również wzroku od amuletu.
Czując jednak na sobie spojrzenie mojego przyjaciela, postanowiłam na chwilę zapomnieć o błyskotce i zwrócić uwagę w jego stronę. Widziałam lekkie niedowierzanie malujące się na jego pysku. Zmarszczyłam brwi i uniosłam górną wargę, ukazując tym samym kilka kłów.
- Nie ukradłam go. - Syknęłam z irytacją. - Kto jak kto, ale ty powinieneś wiedzieć, że nie jestem złodziejką.
- Tylko się upewniam. - Odparł samiec, uśmiechając się lekko. - To po prostu trochę dziwne, że ktoś pozbył się czegoś tak cennego.
Nawet jeśli znaliśmy się z basiorem już od dość dawna i byliśmy przyjaciółmi to bywały takie momenty, kiedy to Artemis mnie irytował. Mimo wszystko musiałam przytaknąć jego uwadze. Kto racjonalnie myślący pozbyłby się czegoś takiego? Nawet biorąc pod uwagę możliwe przypadkowe zagubienie amuletu, nie czułam się w żaden sposób zobowiązana do szukania właściciela zguby. W końcu to nie moja wina, że ktoś nie potrafił przypilnować swoich rzeczy. Amulet należał teraz do mnie czy to się komuś podoba, czy nie. Założyłam więc wisiorek z powrotem na szyję. Wstałam i otrzepałam się, pozbywając się tym samym resztek pyłu, jaki mógł pozostać na moim futrze na skutek tej całej wędrówki. Już otworzyłam pysk, by coś powiedzieć, gdy nagle rozległ się ten okropny dźwięk. Poczułam, jak czerwienieje na pysku. Tak dawno już mi się nie zdarzyło, by żołądek musiał upominać się o swoje. Artemisa najwyraźniej bawiła ta sytuacja. Widziałam, jak próbuje powstrzymać śmiech. Odwróciłam więc wzrok, jednocześnie kładąc uszy po sobie.
- Chodźmy coś zjeść. - Burknęłam.
<Artemis? Trochę brakło pomysłu o czym by napisać T-T>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz