Black Parade

niedziela, 18 czerwca 2017

Od Soula do Rachel

W czasie, gdy Rachel ,,skoczyła na stronę", ja usiadłem sobie i cierpliwie czekałem dopóki nie wróci.
Po kilku minutach, zauważyłem znajomą postać i ruszyłem w jej stronę by zmniejszyć dzielący nas dystans.
Wadera wyciągnęła mapę i rozłożyła ją przed nami.
 - Czemu tu u licha nic się nie pokazuje?! - warknęła po chwili.
 - Poczekaj chwilę, może zaraz coś będzie...
I tu akurat miałem rację, gdyż dosłownie sekundę później na kawałku papieru zaczął tworzyć się jakiś wzór. My byliśmy zaznaczeni ,,X", a kreskowana linia robiła za drogę, którą powinniśmy się udać.
 - Będziemy musieli przepłynąć...
 - Tja...
 - Nienawidzę łodzi. - wzdrygnąłem się.
 - Przeżyjesz, choć idziemy. Nie będziemy tracić czasu.
 Tak więc zabraliśmy się za poszukiwania. Musieliśmy dotrzeć w odpowiednie miejsce, a mapa ani trochę nam nie pomagała. Powiedziałbym, że wręcz tylko utrudniała całą podróż.
Trochę się już poirytowałem, gdy po raz enty poszliśmy nie tam gdzie trzeba.
Dopiero po jakimś czasie, gdy wyszliśmy z ogromnego lasu - znaleźliśmy morze.
Teraz tylko trzeba poszukać łódki...
Obeszliśmy brzeg ,,plaży", lecz nic nie znaleźliśmy...
Stwierdziliśmy więc, że poszukamy w krzakach. Kto wie, może właśnie tam ktoś ukrył tą przeklętą łódź?
 - Tu jest! - krzyknąłem po chwili.
Rachel podbiegła do mnie i uważnie przyjrzała się temu drewnianemu czemuś.
 - Raczej nie powinniśmy się utopić. - odparła naciskając łapą na drewno.
Zaczęliśmy pchać ,,pojazd" do wody, a mnie coraz bardziej zjadał strach. Szczerze nienawidziłem wszelkiego rodzaju mórz, oceanów, jezior i tak dalej.
Maaasakra!
 - No chodź już pośpiesz się, no! - powiedziała wreszcie Rachel. - Nie mów mi, że boisz się wody?
 - A żebyś wiedziała, że się boję! Nigdzie nie idę! - fuknąłem pod nosem i rozsiadłem się wygodnie obok skały.

<Rachel? Wena [*] xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz