Jak sam tytuł mówi... bawię się w swatkę. Zaczęłam latać z dokumentami od jaskini do jaskini o 6 rano. W końcu wpadłam do jaskini Endera.
- Pobudka śpiochu! - krzyknęłam.
- Czego... - podbiegłam do niego i tuż przed oczami pokazałam mu dokument. Po paru minutach basior odsłonił łapą swoją twarz przesuwając nieco dokument. Jego mina mówiła sama za siebie.
- Od kiedy bawisz się w swatkę?
- Doskonale to ująłeś. Bawię się. Ale... od dzisiejszej nocy! Tak mnie naszło. Podpisujesz?
- Em... tu się jeszcze nikt nie podpisał a nie chcę, byś zeswatała mnie z jakąś nie normalną waderą.
- Spooooko. - mruknęłam podając mu pióro i atrament. Basior nie pewnie podpisał się na karcie, którą równie szybko jak wyciągnęłam, schowałam z powrotem, i krzycząc "- Dzięki! " wyleciałam z jaskini i jak strzała wpadłam do Meg.
- Megi, Megi, Megi, Megi. - zaczęłam skakać wokół wadery. Ta zatrzymała mnie łapą i popatrzyła na mnie jak na wariatkę.
- O co ci chodzi. - Przystawiłam jej kartę do nosa, jak Enderowi. Po chwili wadera:
- eeeeee.... co?
- No co? Nie cieszysz się? Idziesz na randkę! - próbowałam zdławić wybuch śmiechu.
- Ej, a czy wyraziłam zgodę?
- Noooo... nie.....Ale możesz.
- Nie.
- No plooooośię! - popatrzyłam na nią oczami szczeniaka.
- Nie, i koniec.
- No ale ja Cię tak bardzo proszę!
- A ja Ci mówię, że nie
- Bo Ci arszenika do wody doleję. - mruknęłam z kamienną twarzą. Ta popatrzyła na mnie jak na wariatkę z psychiatryka. W końcu wzięła atrament i podpisała. Ja uradowana wystrzeliłam z jaskini i pobiegłam do Soula.
- Hejka. - powiedziałam zatrzymując się przed nim.
- No cześć...
- Pomożesz?
- Zależy w czym.
- Będę swatać Megami i Endera. - W oczach basiora zobaczyłam błysk rozbawienia.
- No, to jasne, że ci pomogę. - Po paru godzinach przygotowań wreszcie znalazłam jakąś jaskinię, którą od razu zaklepałam na przyszłość.
Nie wiem skąd pomysł na stolik, ale z dość niskiego, płaskiego i równego grzyba, zrobiłam stół. Koło niego dwa mniejsze grzyby jako siedzenia. Nad nimi zawiesiłam niebieskie kwiatki, które prawie od razu się przyjęły, i zaczęły świecić. Woda, która tam płynęła miała dziwnie lekko niebieski kolor, ale była dobra do picia. Smak miała pyszny, że zaczynałam się zastanawiać, czy nie zastąpi ona szampana. Chciałam przynieść chabry, ale Soul mnie powstrzymał. I dobrze, bo to były zwykłe polne kwiatki ( moje ulubione ). Soul pomagał jak profesjonalista. Ogień nie był potrzebny, tylko zniszczyłby urok. Szybko poleciałam do jaskini, przyniosłam specjalny pyłek i rozrzuciłam po jaskini. Od razu zaczął się unosić, i delikatnie połyskując unosił się w powietrzu jak na falach.
- Soul?
- Tak?
- Nie mogę tego przegapić. - odparłam rozglądając się za jakąś kryjówką.
- Zaraz, ty chcesz tutaj zostać?
- No jasne! - w końcu znalazłam dziurę... dość wielką, na prawie samym szczycie. Była zasłonięta korzeniami.
- O tak.. - mruknęłam wzleciałam nieco w powietrze i wlazłam do dziury. Nawet nie trzeba było schylać głowy! Było tutaj tyle miejsca...
- Soul, widać mnie?
- Nie.
- Za to ja wszystko widzę. - odparłam. - Tak... idealny kąt. Nikt mnie nie widzi, ale ja widzę kogoś.
- Nie zachęcaj mnie.
- Czyli zostajesz? Ale super! - ekscytowałam się, jak gimnazjalistka przed pierwszym razem. Tak... takie czasy. Teraz to już u ludzi w gimnazjum. To mnie wkurza. W ciągu dwóch godzin zdążyłam ogarnąć kryjówkę. Wzięłam na wzór ludzki " poszewkę" z lnu wypchaną pierzem, oraz poduszkę, ułożyłam się na niej, wzięłam popcorn, i tp. Do Endera jeszcze wstąpiłam dając mu wilki bukiet róż, oraz taki naszyjnik z pereł, żeby dał Megami. Boziu... czułam się jak jakaś baba, która urządza randki w ciemno. Jeszcze poprosiłam Apolla, by dał mi " płytę" z nut, z grania na lirze. Gdy tylko jedną z nut podpaliłam, przez 15 minut po jaskini rozpływała się spokojna melodia. W końcu przyszedł " ten czas" Postawiłam Soula w tej dziurze, a ja sama ległam obok. Jemu wystarczała sama skała, ale ja się uparłam, i leżał na "pościeli" z poduszką.Nie lubię romansów. Zawsze jak oglądałam tego typu filmy, to albo przy nich zasypiałam, albo miałam ochotę rzygnąć tęczą. Ale teraz? Chciałam udławić się śmiechem, ale w końcu się opanowałam, widząc, że pierwsza wchodzi Meg, a za nią Ender.
< Soul? Proszę cię dokończ to za mnie, bo ja tutaj nie wytrzymam >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz