- A ty tu co robisz?-spytałam przybrużając oczy.
-Uciekam sobie przed glinami.-odpowiedział Yoshi.- A przedstawić mi się to nie łaska?
-Grr... Lepiej żebyś nie wiedział...-warknęłam.
-Okej , "Lepiej żebyś nie wiedział" , gdzie się znajdujemy?
-Polecałabym ci spierniczać , bo jesteś na terenach watahy...
-A macie jakieś gliny? Muszę wiać?
-Wiesz co? Ja tu pełnię ochronę i z chęcią skopę ci cztery litery , Kawasaki...
-Co? Skąd znasz moje nazwisko?!
-He he... Ma się sposoby-mruknęłam i spojrzałam na swoje pazury. Ostre...
-Jakby coś , to mnie tak łatwo nie wygonisz- Yoshi obnażył swoje zęby.
-Czyżby? Za dużo myślisz... Teraz wiem już wszystko... Znam twoje imię , nazwisko , wiek , rodzinę, wspomnienia i zamiary....
-Oj! Już się boję-krzyknął sarkastycznie. Ech... Położyłam uszy po sobie.
-Ojojoj! Nie wściekaj się bo ci żyłka pęknie.! -zaśmiał się
-Daję ci radę... Spierniczaj , póki Shadow nie urąbała ci łap...- po tych słowach odwróciłam się i poszłam przed siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz