- Nie... - pokręciłem tylko głową. - Przez to, że ciągle leje nie mogę zbytnio się nigdzie wybrać i poznać terenów. Okropność...
Widząc jeszcze pewne plamy błota znów się otrzepałem. Przez przypadek nieco upaćkałem waderę błotem.
- Ups... Wybacz - uśmiechnąłem się głupio.
Wilczyca tylko cicho się zaśmiała i łapą zgarnęła brud z sierści.
- Jestem Luceat... A ty?
- Hades, Hado, Pluto... Nazywaj mnie jak sobie chcesz - zaśmiałem się radośnie.
- Miło mi cię poznać... Musisz mi wybaczyć, ale muszę już iść.
Wilczyca wyminęła mnie idąc przed siebie.
- Poczekaj! Nie powinnaś iść w taki deszcz... Możesz go przeczekać chociaż trochę w mojej jaskini. Jak tylko przestanie lać, ablo deszcz się zmniejszy pójdziesz dalej. Co ty na to?
Zawołałem podchodząc parę kroków do niej.
(Luceat?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz