Taka myśl przyświecała mi, kiedy czaiłem się pośród traw na niewielkiego ptaka, który właśnie wił gniazdo na niższej gałęzi drzewa, pochylającego się nad bystrą wodą rzeki. O ile pamiętam, służyła ona za wodopój. Moje obserwacje zostały poparte obecnością innych wilków, które znałem z pozostałych terenów watahy. Zobaczyłem nawet pośród nich kogoś nowego, lecz wtedy ptak poderwał się do lotu, a ja pobiegłem za nim, uśmiechając się w swoisty sposób, pod nosem mamrocząc, że w końcu dorwę zwierzaka, czy tego chce, czy nie.
Oczywiście, wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. W moim przypadku, taką "blokadą" było futro w przyjemnym dla oka odcieniu złotawego brązu, które nie smakowało zbyt dobrze. Zmierzyłem spojrzeniem waderę, leżącą na ten moment na ziemi. Opuściłem ogon, zaniepokojony możliwością, że mogłem coś jej zrobić.
- Wszystko w porządku? - spytałem, przechylając łeb na bok. Wilczyca posłała mi uważne spojrzenie.
- Myślę, że tak. To ty na mnie wpadłeś?
- Tak, to ja, wybacz. Chociaż byłaś taka zamyślona, że nawet mnie nie zauważyłaś, ale w sumie ja ciebie też nie. - wyjaśniłem szybko, po czym nieśmiało zacząłem grzebać łapą w przyrzecznym błocie.
- Wiem, wiem. Należysz do Watahy Diamentowych Piór?
- Pewnie! - Krzyknąłem podekscytowany, gwałtownie prostując się i machając ogonem na boki - Ty zapewne jesteś nowa. Jak cię zwą?
- Miyeon, ale wystarczy Miyo. A ty jeśli mogę wiedzieć?
- Alaris - odparłem z dumą, posyłając Miyo szeroki uśmiech - Albo Ally, jak wolisz. Jeszcze raz przepraszam, że na ciebie wpadłem, ale goniłem ptaka, no i tak jakoś, takoś wyszło. Skoro jesteś nowa, nie potrzebujesz może pomocy w zwiedzaniu terenów?
Aż nie mogłem ustać w miejscu na myśl, że poznam nowe wilki. Może znajdę też nowych przyjaciół. Wszystko jest przecież możliwe!
<Miyeon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz