Black Parade

czwartek, 19 lipca 2018

Od Ametyst CD Artemisa

Uśmiechnęłam się lekko. Przez chwilę nawet zrobiło mi się żal basiora, nawet w najmniejszym stopniu nie czułam jednak potrzeby pocieszania go. Życie, jak to się mówi. Westchnęłam ciężko i położyłam łeb na łapach. Nie bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić, nie miałam przecież nic do roboty. Właściwie, to nie tak, że nie miałam obowiązków, po prostu ich wykonywanie nie było ani trochę zabawne i nudziło mnie jeszcze bardziej niż leżenie bezczynnie i przewracanie się z boku na bok. Zamknęłam oczy i pozwoliłam sobie na krótką drzemkę.
~~~~~~
- Artemis, śpisz?
- Nie. - Odparł wilk, podnosząc głowę. - Czemu pytasz?
- Nudzi mi się. - Stwierdziłam, przesuwając łapą po ziemi.
Jak to jest, że czuje się tak zmęczona, choć nie robiłam absolutnie nic? Totalna głupota tego świata, no ale cóż, nic na to nie poradzę. Przesunęłam wzrokiem po okolicy, do głowy przywołując wizerunki wszystkich wilków z watahy. Fajnie byłoby sobie z kogoś pożartować. Wtedy też przypomniałam sobie o pewnym trzymającym się raczej na uboczu wilku, w dodatku o dość sędziwym już wieku. Machnęłam wesoło ogonem, nie miałam jeszcze okazji, aby dowiedzieć się czegoś o tym wilku. A to może być całkiem niezła okazja do tego.
~~~~~~
Staliśmy skryci w krzakach, przyglądając się rozwieszającemu jakieś zioła, brązowemu wilkowi. Biorąc pod uwagę pełnioną przez niego funkcję, nie był to jakoś szczególnie zaskakujący widok. Obserwowanie go jednak z daleka nie było zbyt zabawne. Nie miałam jeszcze jednak pomysłu, jakby tu można sobie z basiora zażartować.
- Jakieś pomysły? - Zapytałam, spoglądając na Artemisa, który już niejednokrotnie wykazał się w takich chwilach niemałą kreatywnością.
- Nie jestem pewien czy to w ogóle dobry pomysł. Słyszałem, że nie jest najmilszy i nie za bardzo przepada za żartami.
- Daj spokój. - Machnęłam łapą. - Każdemu zdarza się przecież zrzędzić na starość.
Artemis wzdrygnął się lekko i spojrzał szybko w stronę brązowego samca.
- Może trochę ciszej. Lepiej, żeby nas nie słyszał. - Przewróciłam teatralnie oczami, słysząc to.
- Nie martw się tak. On pewnie i tak jest prawie głuchy... jak pień. - Dodałam, spoglądając na wyrastające z ciała wilka gałęzie.
Uśmiechnęłam się lekko. Sama byłam zaskoczona błyskotliwością swojego żartu. Artemis zdawał się jednak nie podzielać mojego entuzjazmu. Westchnęłam zrezygnowana, naprawdę byłam dumna z tego żartu. Jak widać, nie był on jednak aż tak zabawny, jak mi się zdawało.
- Okej, nieważne. Chodźmy się lepiej zabawić.
- Masz już jakiś plan? - Zapytał samiec.
- Improwizacja. - Zaśmiałam się, wypychając Artemisa z krzaków prosto w stronę Alona.
Sama również opuściłam kryjówkę.
- Hej! - Zawołałam, machając przy tym wesoło ogonem.
Brązowy wilk spojrzał na nas spode łba. Wraz z białym samcem spojrzeliśmy na siebie. Na chwilę zapadła całkowita cisza.
- Będziecie tu tak stać i się gapić czy macie jakąś sprawę? - Burknął Alon.
Zachłysnęłam się powietrzem, faktycznie specyficzny typ, ale gdyby nie było wyzwań, nie byłoby zabawy. Jeszcze chwilę siedzieliśmy w milczeniu.
- Właściwie to jest mały problem. Pomyśleliśmy, że możesz nam pomóc. - Zaczęłam, choć sama jeszcze nie do końca wiedziałam co będziemy robić dalej.
- Nie mam na was czasu. - Odparł krótko wilk.
To z pewnością nie było coś, czego bym się spodziewała. Spojrzałam na Artemisa i wzruszyłam ramionami. Brakowało mi pomysłu na dalsze tworzenie historii. Pozostało nam albo wymyślić jakąś naprawdę dobrą bajeczkę, żeby jednak przekonać Alona do pójścia z nami lub też po prostu zrezygnować.

<Artemis? Lub Alon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz