Black Parade

środa, 24 stycznia 2018

Od Megami do Endera

I właśnie tego się najbardziej obawiałam...strażnicy. A mogłam iść z Enderem.
Podbiegły do mnie dwa wilki. Zachowałam spokój, nawet nie próbowałam uciekać, byłam również przygotowana na obronę.
-Witam was...-powiedziałam trochę drżącym głosem.Jeden z wilków zbliżył się do mnie, a drugi stanął za mną.
-Skąd jesteś?-zapytał ten stojący przed mną-Co robisz na naszych terenach?- wydaje mi się bardzo spokojny...Spodziewałam się jakiejś agresji lub sama nie wiem czego.Odwróciłam się do wilka stojącego za mną.-Jestem Megami. Moja wataha leży za górami.
Obydwaj spojrzeli w stronę szczytów i zaczęli coś szeptać miedzy sobą.
-Tak daleko?
-Po co tu przyszła?-spojrzeli na mnie.Nie wiedziałam co mam im powiedzieć...Nie mogli mnie stąd zabrać, Ender będzie mnie szukał.Znając życie, i tak mnie stąd wezmą, więc nie stawiałam niczemu oporu.-Chciałam zapytać waszego Alfę o współpracę...Ale czekam na przyjaciela.-powiedziałam tylko to co było naszym celem.Przyjść tu, poprosić o współpracę i wrócić do naszego domu.Lecz nie wiem, czy będzie dokładnie tak jak mieliśmy w planach.
-To co robimy?-zapytał jeden.Drugi się zamyślił-Wiem....  Odeszłam kilka kroków.Nie wiem czemu, bałam się co basior wymyślił.
-Ja, zaprowadzę ją do Alfy.A ty, poszukaj "jej przyjaciela" i również go tam przyprowadź.
-Dobrze-wilk już chciał uciec.
-Chwila!-zatrzymałam wilka-Zostaw go!On sam przyjdzie...- wpatrywałam się w oczy wilka.
-Nie bój się, nie zabiję go-i tu pobiegł.Lecz pobiegł w zupełnie inną stronę.-Super...-szepnęłam ironiczne.Uśmiechnęłam się lekko po czym odwróciłam się do wilka który miał mnie zaprowadzić do Alfy...Zaczęło mocniej sypać.Co jakiś czas strzepywałam z siebie śnieg. Szczerze, to byłam już zmęczona.Chodź nie byliśmy nawet w połowie drogi.Co chwilę oglądałam się za siebie.-Daleko jeszcze...?-zapytałam zatrzymując się na chwilę.-Jak dla mnie nie-odpowiedział wyprzedzając mnie-Nie wiem jak dla ciebie.Jeśli się pośpieszysz, zdążymy przed zachodem słońca.
"Zachodem słońca"?- To nie uda nam się na noc wrócić do watahy?-zapytałam wyrównując krok z wilkiem.
-O tej porze roku słońce zachodzi szybko.Ja tam bym się w nocy po obcej watasze nie szwendał.
-Tak, to prawda...Ale co w takim razie mamy ze sobą zrobić?-nie sądzę żeby ich przywódca pozwolił nam tu zostać na noc.Ale może on jest wyjątkiem?
-Może Raven (tak, ten Alfa dodałam go do postaci NPC bo może się jeszcze kiedyś przydać) pozwoli wam tu zostać.Ale szanse na to są małe.Ostatnio naprawił swój amulet.
Od razu domyśliłam się, że chodzi to co świecące coś co rozbiłam-Był zepsuty?
-Tak, został rozbity na kawałki...Jestem tu od niedawna, ale słyszałem że ktoś go rozbił, nie wiem kto.Podobno Alfa mu wybaczył, ale jak sam  powiedział "Słowa są tylko słowami".Nikt po za nim nie wie jak jest naprawdę.
Tu miałam w głowie jedno pytanie.Czy mam się bać?Z drugiej strony, właśnie po to tutaj się udaliśmy, aby poprosić o współpracę lub sojusz, więc czego mam się bać? W końcu nic takiego nie zrobiłam. (Chyba)...
Minęła jakaś godzina, i zatrzymaliśmy się przed jakąś ogromną jaskinią.Przypuszczałam, że to właśnie ta, w której utknęłam.Ciekawe co z Enderem...Nie czułam go nigdzie.
Wkroczyliśmy do jaskini-Tak..to ta jaskinia...-szepnęłam.
-Co?-zapytał strażnik.
-Nic, nic...-potrząsnęłam głową.Po chwili dostrzegłam gdzieś w głębi jaskini wilka.Duży, ciemno niebieski. tak, to był na pewno on.I jeszcze ten posklejany kamień związany sznurkiem.Stanęłam jak słup i wpatrywałam się w zimne oczy basiora.

<Ender?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz