Willa była ogromna od środka. Gdy tylko weszliśmy jakaś mała dziewczyna rzuciła się na mojego ochroniarza.
- Aleks! Wróciłeś! - Mała przytuliła się do chłopaka. Sięgała my do kolan... po chwili dostrzegła krew na jego spodniach i mnie dostrzegła. Jej źrenice się rozszerzyły.
- Piesek! - zawołała uradowana i już miała mnie chwycić w objęcia ale, Aleks ją powstrzymał.
- To nie piesek, tylko wilk. - powiedział z wielką cierpliwością. Szacun. Ja bym chyba zagryzła... Dziewczynka popatrzyła na mnie ze strachem i cofnęła się.
- Be wilk! On chciał zjeść 3 świnki! - Popatrzyłam na nią spode łba. Kiedy ta mała się zamknie?
- Nie zjadłam żadnych trzech świnek. To tylko bajka! - odezwałam się a ona zrobiła krok do tyłu i wybiegła z krzykiem, że wilk gada. Patrzyłam za nią puki nie znikła za kręconymi schodami.
- Powiedziałam coś nie tak? - zapytałam. Aleks uśmiechnął się krzywo.
- Jest wrażliwa. - powiedział
- MAJKA! Wynocha z mojego pokoju! - wrzasnął jakiś dziewczęcy głos... nastoletni.
- No i obudziła się królowa balu... - mruknął z niechęcią Aleks.
- Kto to? - spytałam
- Moja 2 siostra. Mam jeszcze 2 braci. jeden jest u ciotki a 2 ma 21 lat i studiuje. Jest za granicą w Anglii.
- Aha...- rozległ się tupot i do pokoju głównego ( bo tam już weszłam ) " wleciała" Jakaś 12 latka. Miała jasne, rozpuszczone włosy. Biały sweterek, czarne getry i kapcie. Nie mówiąc o makijażu ( co było tak dziwaczne, jak palec w kiblu )Jak na jej wiek i jakiś wisiorek. Popatrzyła na mnie dziwnie i zmarszczyła brwi.
Salon
- Magiczny wilk - mruknęła. - One nie istnieją. Kto pomalował psa i dał mu perukę oraz skrzydła? - zawarczałam
- Słuchaj. Mam ci podpalić buty, czy wystarczy, ze gadam, żebyś uwierzyła? - dziewczyna popatrzyła na mnie i... se poszła
- Oto mój optymizm - mruknęłam. Teraz dopiero porównałam sobie wygląd tej małej dziewczynki o imieniu Maja do wyglądu tej w wieku 12 lat. Ta mała miała ciemniejsze włosy splecione w kłosa. Różową bluzkę i fioletową bluzę. Oraz jakieś spodnie dziwnego rodzaju. Jako klapki miała baletki.
- Głodna jestem. - mruknęłam nie pewnie. - Ale... z kąt macie taki dom?
- Ojciec przed śmiercią zostawił nam niezłą sumkę pieniędzy. Matka leży w szpitalu. Tylko dziadek podróżuje. A nie... to mój... pra, pra, dziadek.
- aż 2 RAZY PRA!?
- Ech. I całkiem nie źle się trzyma. Jak 60 latek. - Nagle doznałam olśnienia
- Czy... twój ileś tam razy pra dziadek ma na imię Diodor? - Aleks przyglądał mi się dziwnie
- Tak. Z kąt wiedziałaś?
- Ja go szukam
< Ocenicie? Oceńcie! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz