Przede mną rozciągał się naprawdę piękny widok.... Zastanawiałam się co tam w watasze. Ender, Meg, Lilia.............................. to nie dawało mi spokoju. Zaczęłam sie zastanawiać, co ja tak właściwie tu robię... powinnam być teraz w Watasze Malowanych Wilków. I ścigać Anadil. W przeciwieństwie do innych watach.... ta, jest moja.
- Cześć. - powiedział Aleks.
- Heja. - odpowiedziałam odwracając głowę.
- Dobrze się czujesz?
- Ech.... jak by inaczej? Pozwoliłam sobie skorzystać z komputera i obejrzałam sobie ,, Noc Oczyszczenia" Ohydnie, Strasznie, nie sprawiedliwe. I to się dzieje w przyszłości.
- Ech... no tak. jest mnóstwo teorii przyszłościowych.
- Widziałam, że wasze półki są zapełnione książkami Rica Riordana. Wszystkie przeczytałam w moim świecie. W waszym języku nie było wygodnie. Ale za to film był z polskim lektorem. To było fajne.
- Pochodzisz z Polski?
- Tak. Jestem na terenie tego kraju ale w innym wymiarze. Wyobrażasz to sobie? Brak smogu, samochodów, wysypisk śmieci....
- Ech... dość trudno.
- I ja mam tam wrócić... jak tylko wezmę pierścień od twojego pra, pra dziadka. - Tutaj chłopak spochmurniał. Popatrzył w dal na wschodzące słońce dość nieprzytomnym wzrokiem. Jakby był myślami zupełnie gdzie indziej.
- Musisz wracać? - to pytanie mnie zaskoczyło. Raczej, muszę. Przecież tam jest mój dom. Nie rozumiałam tego chłopaka.
- To mój dom. - powiedziałam.
- W takim razie. - uśmiechnął się, ale w oczach widziałam smutek - Idziemy na łyżwy
- Co? Ale... przecież jestem wilkiem... do tego magicznym.
- Chyba umiesz się zmieniać w człowieka? Moja siostra prowadzi blogi. Czasem wilki mają moce pod tytułem: transformacja. - to mi oświeciło umysł. Jaka ja głupia. Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam?
- No w sumie... - powiedziałam i zeskoczyłam z balkonu na ziemię. Usiadłam, i wypowiedziałam po łacinie: Mulier. Od razu poczułam mrowienie na całym ciele. Zaczęłam się wydłużać. Futro znikać, tak samo jak skrzydła i ogon. I po chwili stałam przed Aleksem jako nastolatka. Miałam na sobie szarą bluzę z kapturem, czerwoną tunikę z białymi napisami, czarne getry i białe trampki ( i bieliznę oczywiście ) Byłam trochę niższa od Aleksa. Na prawej ręce miałam bransoletkę s 6 złotych kółek, lekką opaleniznę, a włosy ciemno-brązowe, gęste i związane w wysoki koński ogon. Grzywka dość mała i przekierowana na jeden bok. Miałam około 14-16 lat. Popatrzyłam na swoje ręce
- Wyglądam normalnie? - zapytałam. Aleks patrzył na mnie z fantazją w oczach
- Normalnie? OBŁĘDNIE! - krzyknął
- Dobra, dobra. Bo się ludzie zlecą. - powiedziałam i popatrzyłam do środka domu. - To co teraz robimy?
- Idziemy na łyżwy. - powiedział nastolatek
- E..... najpierw, muszę się nauczyć chodzić. - powiedziałam i jak na odpowiedź, zachwiałam się, i bym upadła, ale Aleks złapał mnie za rękę i podtrzymał.
- To da się zrobić.
< Ocena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz