- Ej! Młody! Odsuń się! - krzyknął kłusownik celując we mnie strzelbą.
- A niby czemu? - zapytał. łowca stracił cierpliwość.
- Słuchaj to całkiem niezła zdobycz, a poza tym.... przecież to bezmózgie zwierze. - od ,, przecież" wypowiedział resztę z uśmiechem.
- Weź się pan odczep. - po chwili znowu spojrzał na faceta. - jeszcze tu stoisz? Czy mam zadzwonić po policję? - Kłusownik był czerwony ze złości. Splunął na chodnik, i se poszedł. Popatrzyłam na chłopaka. Miał ciemno-brązowe ciemne, średnie potargane włosy, czarne oczy, czarną bluzę z kapturem, dżinsy i białe trampki. Nie należał do osiłków. Można było to poznać po pierwszym zerknięciu na niego. Zerknęłam na niego z obawom, a on tylko uśmiechnął się i powiedział z wyrzutem.
- Umazałaś mi spodnie krwią!
***
Szłam obok chłopaka powoli i grzecznie. Jak posłuszny pies. Byłam mu to winna, a poza tym... był moim tymczasowym ochroniarzem w świecie ludzkim. Nie za bardzo mogłam tu używać mocy. Nie lubiałam.... jak to ująć... ,, magiać" na prawo i lewo. O nic nie pytał za co byłam mu wdzięczna. Poszliśmy do willi. Była piękna Wielkie podwórze....
- Pięknie. - mruknęłam a chłopak popatrzył na mnie dziwnie
- Mówię - mruknęłam po ludzku po grecku.
- Hm. - mruknął. - Alex jestem
- Rachel - Powiedziałam i podałam mu łapę, którą uścisnął.
- Może wejdziesz? - zapytał i wskazał na drzwi
< Ocena? Kto Oceni? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz