Często się zakochiwała i odkochiwała, do tego za każdym razem uważała, że to ten jedyny. Często potem byłem zmuszony wysłuchiwać jej narzekać i szlochów. Nie byłem jednak w stanie stwierdzić czy i tym razem będzie tak samo.
- Myślisz, że jeszcze wróci? - Zapytałem.
- Tym razem chyba nie. - Odparł Logan. - On zdawał się w stosunku do niej bardzo poważny, jeśli ona nagle nie zmieni zdania, to myślę, że tym razem może jej się udać.
- To dobrze. - Westchnąłem, spoglądając w niebo. - A ty i Evelyn?
- Na wiosnę spodziewamy się dziecka. - Wilk uśmiechnął się i jakby na chwilę odpłynął.
- Wygląda na to, że zostanę wujkiem. - Stwierdziłem z rozbawieniem.
- Mhm... - Mruknął wilk w odpowiedzi.
Między nami ponownie nastała cisza. Nie czułem jednak aby była ona w jakiś sposób niepokojąca. Raczej wręcz przeciwnie, pozwalała mi myśleć, że wszystko jest w porządku. Z Loganem zawsze dobrze się dogadywaliśmy, właściwie do pewnego stopnia byliśmy w stanie zrozumieć się bez słów.
- Długo masz zamiar tu zostać? - Zapytałem w końcu.
- Do jutra rana. - Wilk spojrzał na mnie kątem oka i uśmiechnął się lekko. - Nie martw się, nie mam zamiaru naruszać waszych granic.
- Dzięki. - Odparłem, również lekko się uśmiechając. - To mogłoby nieco skomplikować sprawy.
Logan wstał i rozejrzał się po okolicy.
- Pójdę już, nie chcę, abyś miał przeze mnie jakieś kłopoty. Poza tym... będziesz wiedział gdzie mnie szukać.
Skinąłem przytakująco głową. Wilk zaczął odchodzić, a ja nie miałem zamiaru go powstrzymywać. Z jednej strony chętnie porozmawiałbym z nim trochę dłużej, z drugiej jednak czułem, że rozmowa ponownie może zejść na temat naszego ojca.
- Ender. - Samiec zatrzymał się jeszcze na chwilę i spojrzał na mnie. - Mam nadzieję, że jednak zmienisz zdanie.
Odwróciłem głowę, nic nie mówiąc. Tym razem nie miałem zamiaru tak łatwo ustępować Loganowi, nie w tej sytuacji. Reszta dnia minęłam mi właściwie bez żadnych rewelacji.
<C.D.N.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz