Black Parade

środa, 22 lutego 2017

Od Rachel ,, Melodia Duszy " cz 9

Aleks machał mi ręką przed oczami
- Czy... to jest Diodor? - zapytałam wskazując na starszego pana przechadzającego się o dzielnicy. Dopiero teraz go zauważył. Popatrzył na niego. Jego oczy stały się ostre.... bardziej wyraziste.
- tak. To on. - Szybko bez zastanowienia wybiegłam z lodowiska ( co było trudne z łyżwami ) Oddaliśmy te jeżdżące buty i podbiegliśmy do starszego pana.
- Cześć dziadku. - Powiedział Aleks. Staruszek jakby dopiero teraz zauważył Aleksa
- O, witaj młodzieńcze! Gdzieś ty był? Nie było cię w domu, to skandal! Zostawiać swoje siostry i 2 braci bez opieki!
- Ja mam lepsze pytanie. Gdzie TY byłeś? - Przyglądałam sie zawzięcie palcom starca. Na każdym miał jakiś pierścień. Na jednej ręce...
- Ja znam ten metal! - powiedziałam patrząc na pierścienie. - Są z tytanu. - Pan pra, pra dziadek Aleksa popatrzył na mnie jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że przed nim stoję.
- jesteś bardzo spostrzegawcza młoda damo. Jak ci na imię?
- Rachel proszę pana. I... ma pan coś, co nie należy do pana. - Staruszek zlustrował mnie wzrokiem.
- A skąd takie przypuszczenia młoda damo?
- Pan dobrze wie z kąt. - Powiedziałam i moja postać zamigotała. Przez chwilę byłam jakby wilkiem. - Zostałam wysłana by odebrać panu pierścień Tanatosa. Chyba pan wie, o co mi chodzi? - Aleks wyglądał jakby go piorun trzasnął
- Tanatosa? - popatrzyłam na niego ze starszym panem.
- Chłopcze. Jeszcze nie zrozumiałeś? Nie spostrzegłeś, że wszystkie rzeczy które tworzysz są dziwnie sprawne?
- No tak ale...
- Jesteś synem Hefajstosa. Myślałem, że jesteś bardziej spostrzegawczy. A teraz co do pierścienia... owszem. Mam tu coś co należy do śmierci
- Więc co? Oddasz go mi, ja go zwrócę, odzyskam dawne życie, nadal będę uciekać przed duchem posłańcem a ty spoczywaj w pokoju, ok?
- Co? Och nie! - zaśmiał się staruszek - Ze mną nie tak łatwo. Nie mam zamiaru już iść wąchać kwiatki od dołu. Jako wilk z wymiaru znajdującego się na terenie Polski powinnaś to wiedzieć. - Po czym wyciągnął coś zza swojej kurtki. Najpierw wydawało mi się, że to jakaś odcięta metalowa rurka. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że to rozkładany miecz. Tak też było. staruszek machnął mieczem, a ten zaczął sie wydłużać i wyostrzać. Wszystko to stało się w pół sekundy.
- Ej! Odgapiłeś się mieczem! - zaprotestowałam i zmieniłam postać.

C.D.N

1 komentarz: