Black Parade

piątek, 15 grudnia 2017

Od Soula do Rachel

Westchnąłem przeciągle i złapałem Rachel w pasie po czym wziąłem ją na swoje plecy i powolnym krokiem udałem się w stronę pubu. Gdy przekroczyłem drzwi ponownie do mojego nosa dotarł nieprzyjemny zapach alkoholu i papierosów. Przy ladzie siedziała gromadka basiorów nieco starszych ode mnie. Podszedłem więc do nich pewnym krokiem. Z początku spojrzeli się na mnie zdezorientowani, a później postawiłem Rachel na podłodze, która osunęła się na  panele.
 - Witajcie. - powiedziałem.
 - Cześć. Ooo! Nasza koleżanka! - jeden z nich podszedł do Rachel.
 - Eee... Tak to ona... - powiedziałem.
 - Czekaj! Ty jesteś Soul? - spytał kolejny.
 - Tak... A co?
 - Uuu... Bo wiesz... Nie wiem jak ci to powiedzieć. - Zażenowany podrapał się po brodzie.
 - Najlepiej prosto z mostu. - odparłem niecierpliwiąc się.
 - Bo wiesz... Ona... Ona się w tobie zakochała.
Właśnie wtedy, Rachel jakby odzyskawszy zdrowy rozsądek zerwała się na równe nogi i zaczęła kierować się w stronę wyjścia. W mgnieniu oka złapałem ją za ogon i z powrotem przyciągnąłem ją do siebie.
 - Żartujesz sobie prawda? - Wybuchnąłem śmiechem.
Duża część baru spojrzała się na mnie jak na istnego debila, a ja dalej śmiałem się w najlepsze.
 - Nie, nie żartuję. - rzekł całkiem poważnie. - Taka jest prawda. Zakochała się w tobie Soul.
 - Może mówiła o kimś innym? - spytałem dla pewności.
 - Nie. W tobie Soul. W TOBIE.
 Spojrzałem ponownie na waderę i pokręciłem głową wzdychając przy tym.
 - Nie kłamiecie? - upewniłem się.
 - Nie. Taka jest prawda. - Teraz już całkowicie spoważniali.
 - No dobrze. Uznajmy, że wam wierzę. - Powiedziałem. - To tyle, dziękuję za pomoc. - Uścisnąłem ich łapy w geście pożegnania i ponownie ułożyłem sobie waderę na moich plecach.
 - Co mam z tobą zrobić Rach? - powiedziałem szeptem sam do siebie.
Już po chwili opuściłem pub głośno trzaskając drzwiami. Postanowiłam zabrać ją do swojego tymczasowego mieszkanka, czyli małej jaskini znalezionej przeze mnie kilka godzin temu. Gdy tylko tam doszliśmy położyłem ją delikatnie na podłodze, a sam ułożyłem się obok niej, by nie zmarzła z zimna. Przyznam szczerze, że miło mi się zrobiło, gdy dowiedziałem się o tym. Moje serce zaczęło bić szybciej... To jakaś paranoja czy jeszcze nie?
 - Rachel... Dużo dla mnie znaczysz... - powiedziałem głaszcząc ją po głowie.
Na szczęście była zbyt pijana by cokolwiek usłyszeć, a w dodatku chyba spała.

Rachel? xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz