- Mhm... - Mruknęła Megami, nie wyczuwałem, aby była jakoś specjalnie przekonana.
- Coś nie tak? - Zapytał Error, najwyraźniej nie ja jedyny to zauważyłem.
- Nie, po prostu... ich przywódca wydaje się dość... specyficzny.
Świetnie, specyficzne typy to właśnie to, czego nam brakowało. Ostatni raz, gdy trafiliśmy na kogoś takiego, byliśmy zmuszeni się przenieść. Czy jest jednak coś, co możemy zrobić, aby ta historia się nie powtórzyła? Westchnąłem ciężko i skinąłem głową na znak, że rozumiem. Megami uśmiechnęła się lekko, nie był to jednak ten sam uśmiech co zazwyczaj.
- Pójdę już. - Powiedziała wadera. - Potrzebuję trochę odpocząć.
- W takim razie nie zatrzymujemy cię. - Zaśmiał się Error.
Przytaknąłem temu bezgłośnie. Meg ruszyła w kierunku swojej jaskini. Skąd to wiedziałem? Bo ostatnio bywałem tam chyba aż nazbyt często.
- Nie idziesz z nią? - Zapytał nagle basior obok mnie.
Chwile podążałem wzrokiem za postacią wadery. Musiałem jakoś rozwiązać ten wewnętrzny konflikt, który we mnie powstał.
- Chyba masz rację. - Powiedziałem, po czym szybkim krokiem podążyłem za samicą.
Gdy byłem już obok niej, zwolniłem tempa tak, aby zrównać krok.
- Odprowadzę cię. - Powiedziałem z uśmiechem.
<Meg? Wenos brakos ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz