Black Parade

wtorek, 4 kwietnia 2017

Od Rachel do.... kogokolwiek.

Nowe tereny, nowe zapachy i nowe bazgroły. CZEMU MI NIKT DO JASNEJ CIASNEJ NIE POWIEDZIAŁ?! Jakiś znak! Połączenie empatyczne! Ale nieeeeee! Co za chore społeczeństwo. Znalazłam całkiem ładną jaskinię dobrze ukrytą za wodospadem ,,Tutaj ją znajdziesz" No i oczywiście się tam zamieściłam. Było tam mnóstwo strumyczków a w jednej komorze to nawet był mech zimowy! I było tam jasno. Jakby od góry były jakieś okna, a nie było ich. W niektórych miejscach były diamenty. Ale jedno mnie zaniepokoiło. W jednej z komór było jajo, większe od strusiego, z pokrapianą skorupką. Skoro jest, to trza zatrzymać. Postawiłam je w najcieplejszym miejscu w mchu zimowym, i tam już zostawiłam.
*** 2 tygodnie później ***
Leżałam o wczesnej porze opierając głowę na łapach. Usłyszałam jakieś chrupnięcie koło mnie. Odwróciłam najpierw ucho, a potem lekko głowę. Zobaczyłam skazę na jajku. Skaza zaczęła się rozszerzać i w końcu była dookoła jajka. Zmarszczyłam brwi. Coś się wykluwało. Na moich łapach pojawił się ogień w gotowości. Z jajka wykluł się.... czarny gryf 
Serio mówię! Był czarny! Nie szary, brązowy, ani biały. CZARNY. 
To się nie zdarzało od... ilu? 16 000 lat? Nie był to pół lew i pół jastrząb czy jakie tam tradycyjne stworzenie, tylko czarna pantera, pomieszana z jakimś czarnym ptakiem. Kanią? Nie wiem,
Gryf zaskrzeczał i popatrzył na mnie czarnymi oczkami. Miał jakieś 50 cm wzrostu i był cały w jakimś śluzie.
- Cześć mały... - powiedziałam i wyciągnęłam łapę. Gryf nie bezpiecznie kłapnął dziobem a ja szybko cofnęłam łapę.
- No proszę, jaki zadziorny.

*** 1 miesiąc później ***

Mojego nowego towarzysza nazwałam Carter, bo akurat takie imię wyczytałam w pewnej książce. Chciałam go nazwać Zeus, ale przecież to mój wujek... no, w pewnym sensie. Z kąt wiem, że to samiec? Lepiej nie pytać. Byłam z nim na dworze. Carter ciągle gdzieś brykał i gonił za jaszczurkami. Czemu by nie? Nagle gdzieś zniknął.
- CARTER! - zawołałam. Czy już wspominałam, że nikt oprócz Aleksa nie wie, że mam gryfa? Chyba nie. Zaniepokoiłam się tym, i pobiegłam go szukać. W końcu znalazłam go wpatrującego się w jeden punkt jak rozjuszony byk. W krzakach wyczułam jakiegoś wilka. Kolejne odkrycie. Carter nie lubi innych wilków.
- Kto tu jest!? - zawołałam

< ktoś? Coś? NO BŁAGAM! >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz