Black Parade

niedziela, 16 kwietnia 2017

Od Ametyst do Artemisa

Zamachałam radośnie ogonem i ruszyłam w kierunku jeziora. Lubiłam to miejsce. W dodatku to jednak z niewielu drug, jakie pamiętałam na pamięć. Zawsze doskonale wiedziałam, w którą stronę skręcić, by tam dojść. Szkoda tylko, że sytuacja miała się nieco inaczej gdy tylko chciałam dojść gdzieś indziej. Miałam jednak nadzieję, że wilk nie ma mi za złe, że tak sama wyznaczyłam kierunek. Spojrzałam na samca kątem oka, nie wyglądało na to, aby się tym przejmował. Wyprostowałam się więc i szłam dalej, po chwili jednak nieco zwolniłam, by zrównać się z basiorem.
- Hej. Tak właściwie to, jak masz na imię? - Zapytałam.
- Oh, nie przedstawiłem się. Jestem Artemis.
- Nie przejmuj się tym. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się. - Ja mam na imię Ametyst.
Spojrzałam przed siebie. Pomiędzy drzewami dało się już zauważyć błękit tutejszego jeziora.
- Chodź, jesteśmy już prawie na miejscu! - Zawołałam, jednocześnie przyśpieszając kroku.
Gdy tylko znalazłam się nad wodą, nie mogłam się powstrzymać i z impetem wskoczyłam do wody. Plusk był na tyle duży, że część wody oblała trawę znajdującą się na brzegu. Szybko się wynurzyłam i zwróciłam wzrok w stronę Artemisa. Samiec stał na brzegu z nieco nietęgą miną. Przekręciłam głowę, zastanawiając się, o co też może mu chodzić. W końcu przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Nie wydawał mi się on zbyt prawdopodobny, ale nic innego nie byłam w stanie wymyślić. Nie pozostawało mi więc nic innego jak zapytać.
- Nie umiesz pływać? - Zapytałam.

<Artemis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz