Postanowiłam trochę odpocząć od codziennych obowiązków, więc poszłam pospacerować.Celowo wyszłam po za watahę.Rzadko plątały się tam wilki oraz były tam różne zaciszne miejsca.Wiem, bo już nie raz tamtędy chodziłam, aby na przykład poukładać myśli...
Wzięłam w płuca zimne powietrze i poszłam dalej.Nieoczekiwanie na niebie pojawiły się dosłownie czarne chmury.Zrobiło się szaro.Nie widziałam nic przez mgłę.Jedyne co dostrzegłam to niebieski, rażący w oczy blask.Nie byłam pewna, czy bezpieczne by było podejść do tego czegoś.Zatrzęsłam głową, by pozbyć się strachu i nie pewnie podeszłam do tego.Łapą odgarnęłam trawę, która zasłaniała kamień.To właśnie z niego wydobywał się ten rażący blask.Oślepił mnie on na tyle, że przez chwilę nic nie widziałam.Gdy udało mi się coś dostrzec, moje oczy zrobiły się ciężkie.Nie mogłam się powstrzymać przed zamknięciem ich choćby na chwilę.I w końcu padłam...
Gdy otworzyłam oczy, nie byłam wśród drzew obok niebieskiego kamienia, ale w równie niebieskiej jaskini.Zauważyłam w niej tunele.Gdy wstałam z ziemi, zobaczyłam blask wydobywający się z mojej klatki piersiowej.Dopiero po chwili dostrzegłam, że to ten dziwny kamyk.Nie, nie był wszyty we mnie ani przyklejony, tylko był na sznurku.Czy ja lunatykowałam?Nie wiem.Kamień zaczął się wyrywać w stronę jednego z tuneli.Jego siła była na tyle duża, że nie mogłam stawić mu oporu.
-Ratunku!To coś żyje!-krzyknęłam.Wiem, że to dziwnie zabrzmiało.Przez chwilę nie mogłam wydobyć z siebie nawet najcichszego piśnięcia.To chyba był znak, abym się zamknęła.
I tak zostałam wciągnięta do tunelu.Chciałam zdjąć to przeklęte coś, ale gdy tylko to zrobiłam, to wracało.Więc nie miało to sensu.I co dalej...Szłam tunelem.Miałam wrażenie, że on nie ma końca.Często błądziłam, w różnych ślepych uliczkach.Chciało mi się płakać.Myślałam, że zostanę tam na zawsze.Powoli zaczynałam się poddawać.Podniosłam kamień, do mojego nosa.Zawarczałam, po czym trzasnęłam nim o ziemię.Kamień się rozbił.To przez niego tu trafiłam! ...
Usłyszałam warczenie.Nie było ono moje.Otworzyłam szerzej oczy.Z jednej uliczki wyłonił się ciemno niebieski wilk (ciemny niebieski-nie granatowy).Ze zdziwieniem popatrzył na mnie, a potem na rozbity kamień.Odpowiedziałam niewinnym i przerażonym spojrzeniem.Basior patrzył na rozbity kamień, z żalem.Jakby było to jego całe życie.Na mojej obroży wisiał kawałek sznurka, na którym był on powieszony.
-Wrrr...-niebieski basior domyślił się, że to ja robiłam tą bezcenną rzecz.-To ty go rozbiłaś!Wilk zaczął kroczyć w moją stronę.Przylepiłam się do ściany.Z oczu poleciały mi łzy.
-Tak!Zbij mnie!Zabij...Wolę zostać zabita niż zostać tu na wieki.-łapą otarłam oczy.Basior gwałtownie stanął i wyprostował się.-Co ty tu w ogóle robisz?!To moja jaskinia!Skąd jesteś!?
Odeszłam o krok od ściany.-Jestem Alfą w Watasze Diamentowych piór.Znalazłam ten twój kamień, i on mnie tu ściągnął!Teraz tu zostanę...-przy ostatnich słowach skierowałam głowę w dół.Wilk popatrzył na rozbity kamień leżący dwa metry dalej.-...Przeteleportuję cię do twojej watahy, ale musisz mi obiecać, że już nigdy tu nie przyjdziesz!-powiedział.
No innego wyjścia nie miałam.Zgodziłam się.Moje oczy znów zrobiły się ciężkie.Tym razem nie przeszkadzałam im.Obudziłam się...w swojej jaskini?Skąd on wiedział gdzie mieszkam?Postanowiłam sobie zostawić na jutro myślenie o tym.Dzisiaj już miałam za dużo wrażeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz