Black Parade

sobota, 18 listopada 2017

Od Endera do Megami

Wspomnienia wróciły. Zarówno te dobre, jak i te złe. Poczułem się źle, w końcu to ja chciałem, aby Meg powiedziała mi, o co chodzi, choć sama wyraźnie nie miała na to ochoty. Westchnąłem ciężko i spoglądając na waderę, zapytałem:
- Na co tak właściwie chciałabyś zapolować?
- Może jakaś sarna. - Odparła wilczyca, odwracając wzrok.
Tereny, jakie przyszło nam zostawić za sobą, były naprawdę wspaniałe. Oczywiste było, że żałowałem, że musimy je opuścić. Mimo iż smutkiem napawała mnie myśl o zmianie miejsca swojego zamieszkania. Patrząc na to teraz, myślę, że tak po prostu miało się stać. Kątem oka spojrzałem na Megami, do głowy przyszły mi pewne bardzo mądre słowa, jakie kiedyś słyszałem. Kątem oka spojrzałem na wilczycę i uśmiechnąłem się lekko. Właściwie nie jest dla mnie już tak ważne, gdzie jestem, póki mogę po prostu nad kimś czuwać. Gdy dotarliśmy do łąki, okazało się, że pasie się na niej pojedyncza łania, prawdopodobnie przez przypadek odłączyła się od stada. I choć była to sytuacja nieco zaskakująca, dawała nam sporą przewagę. Do wspólnego polowania słowa stały się niemal zbędne. Krótka wymiana spojrzeń wystarczyła, byśmy oboje wiedzieli co robić. Gdy usadowiłem się na skraju polany, tuż na drodze, jaką miała przebiegać łania, Megami wyszła z ukrycia i zaczęła pogoń za zwierzyną. Spłoszone zwierzę pobiegło prosto w moją stronę. Gdy nasza ofiara była już dostatecznie blisko wyskoczyłem z ukrycia i dobrałem się do jej karku. Oszołomionemu zwierzęciu udało się jednak wyrwać a przy okazji także trochę mnie poturbować. Łania była już jednak osłabiona i waderze bez problemu udało się ją dogonić i wskoczyć na jej grzbiet, dokonując tym samym jej żywota. Gdy nasza ofiara leżała już martwa Meg podeszła do mnie i zapytała:
- Wszystko w porządku?
Spojrzałem na siebie. Kilka ledwo widocznych otarć, żadnej głębszej rany czy złamania.
- W jak najlepszym. - Stwierdziłem w lekkim uśmiechem. - Chodźmy jeść.
Gdzieś pomiędzy kęsami zauważyłem, że wilczyca ponownie się zamyśliła. Dodatkowo sądząc po jej wyrazie, wcale nie były to najszczęśliwsze myśli.
- Chcesz jeszcze pogadać? - Zapytałem.
Megami odwróciła wzrok. Westchnąłem cicho i sam zacząłem mówić.
- Wiesz, w życiu żałuję całkiem sporej ilości rzeczy, ale... - Tu położyłem swoją łapę na łapie wilczycy. - na pewne nie żałuję, że poszedłem za Tobą.
Miałem nadzieję, że te słowa choć trochę poprawią waderze nastrój.

<Megami?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz