Black Parade

niedziela, 15 października 2017

Od Soula do Rachel

Rachel wróciła niedługo później po Nevrę i zaprowadziła ją do nowej jaskini. Ja natomiast zostałem u wadery, gdyż przyznam szczerze, nie chciało mi się nigdzie iść. Trochę sobie poleżałem i odpocząłem o długiej podróży. W tamtym momencie miałem już dość wszystkiego... Zamknąłem więc oczy i oddałem się w objęcia Morfeusza.
Gdy się obudziłem Rachel siedziała na jednym z kamieni i przyglądała mi się uważnie.
 - Jak tam Nevra? - podpytałem. - Zadowolona?
 - Eee... Raczej tak... Cieszyła się, gdy jej pokazałam nowe mieszkanie.
 - O, no to dobrze. - Wyszczerzyłem się. - Bo wiesz... Mam pytanko do ciebie.
 - Tak?
 - Ostatnio jakoś tak dziwnie się zachowujesz... Jesteś strasznie oschła i taka jakaś nie miła... Nie cieszysz się ani nic... Mamy skarb, jesteśmy bogaci, zdobyliśmy nowego członka do watahy, a ty... nie zdradzasz żadnych emocji...
 - Jeszcze się pytasz? To wszystko przez Nevrę! Ona chce wszystko popsuć!
 - Nevra? Przecież ona jest taka miła, słodka, ładna i w ogóle. Czym ci szkodzi?
 - Ugh, wcale nie jest! - głos miała spokojny, lecz gdyby tylko chciała to w tym momencie prawdopodobnie zabiłaby mnie wzrokiem.
Chyba teraz na dodatek była zła jeszcze na mnie...
Egh, czemu ja zawsze muszę wszystko spieprzyć?
 - Nic nie rozumiesz. - Szepnęła i wstała. - Wyjdź stąd. - rozkazała.
Prychnąłem pod nosem ciche przekleństwo i powolnym krokiem udałem się w stronę wyjścia.
 - Jak będziesz chciała porozmawiać, to wiesz gdzie mnie szukać. - powiedziałem oschle, ostatni raz na nią spojrzałem i wyszedłem.
Udałem się przed siebie, w umie to nawet nie wiedziałem gdzie chcę się udać. Nie miałem w końcu stałego domu. Stwierdziłem więc, że odwiedzę Nevrę. Powinna się już zadomowić. Mniej więcej kojarzyłem położenie jej jaskini, gdyż Rachel wcześniej mi to objaśniła.
Gdy tylko wadera ujrzała mnie u progu swojego mieszkania, rzuciła mi się na szyję i uściskała mocno.
 - Co tu robisz Soul? - spytała.
 - Przyszedłem w odwiedziny... Nie przeszkadzam?
 - Ty? Nigdy! - Zaśmiała się przyjaźnie.
Rozsiadłem więc się wygodnie i przyglądałem się jak ona rozstawia swoje rzeczy po jaskini i krząta się po niej, chcąc trochę ją uprzątnąć. Co chwila rozmawialiśmy i atmosfera ogólnie była miła i przyjemna...
Coraz bardziej zacząłem przyznawać sam przed sobą, iż chyba się zakochałem... I to tak naprawdę...

Rachel? xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz