Obudziłam się dzisiaj rano z niezmiernym humorem. Akurat dzisiaj los przyniósł mi chęci do życia. Miałam ochotę na coś zapolować. Ziewnęłam i wyskoczyła, z jaskini, jakby mi ktoś trzasnął za przeproszeniem procą w dupę. Gdy tylko zaczęłam węszyć, od razu wyczułam niedźwiedzia. O, nareszcie czas pokazać innym, jak poluje się na niedźwiedzie. Skoczyłam w krzaki i ruszyłam za tropem. Wiem, że zawsze do miśka trzeba atakować od tyłu, bo jak zaatakujesz z przodu, to skończysz z urwaną głową. Nie, nie żartuję. Z urwaną głową. Jak byłam samotnikiem, to byłam świadkiem takiego incydentu.
Zza liści i ujrzałam już porośnięty kłakami zad zwierzęcia. Rozpłaszczyłam się na ziemi i ruszyłam w jego stronę. Gdy byłam wystarczająco blisko, skoczyłam na niego i wbiłam głęboko zęby. Misiek mimo odpowiedniego ataku odwrócił łeb i zbliżył do mnie ostre zębiska. Gdybym nie uskoczyła, to wróciłabym bez głowy. Co za dziwny misiek! Każdy niedźwiedź nabiera się na tą sztuczkę!
Jednak z tym okazem było coś nie tak i nie zauważyłam tego na czas. Gdz myje pazury były blisko jego pyska, zauważyłam charakterystyczną spienioną ślinę. Wtem ugryzł mnie tak mocno, że ledwo wysysiłam z siebie krzyk. A co najgorszę... Dałam zarazić się wścieklizną!
Dopiero popuścił ucisk na łapie, gdy go poderżnęłam. Już tego nie będę jeść.
Spojrzałem na swoją łapę... Mocno mi ją scharatał... Wtem pobiegłam szukać alfy, by powiadomić ją o tym incydencie. Gdy tylko ją zauważyłam, krzyknęłam:
- Megami!
Megami spojrzała najpierw na mnie, a potem na moją łapę.
- Shadowzone, co ci się stało? - spytała z lekko zdruzgotana.
- Ratuj! Chyba zaraziłam się wścieklizną...
<Meg? Nareszcie naszła mi wena ;) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz