Bardzo mi ulżyło, gdy Ender powiedział prawdę.Przypomniałam sobie słowa Katrin...
-Myślę, że miałeś rację aby wrócić.-Zaczęłam-Lepiej by było gdyby cała hierarchia watahy żyła.Bo...Gdy my zginiemy to kto zostanie?Kayko??Przecież Soul i Rachel ciągle gdzieś wędrują...Oczywiście ufam mu...Ale nie wiem jak inni.-Gdy skończyłam mówić spojrzałam w dól na moje łapy, a po chwili na Endera.
-Masz rację.Też ufam Kaykowi.Też uważam że lepiej, gdybyśmy przeżyli...A co dopiero Katrin.Zauważyłem że jest uparta, ale nie sądziłem że aż tak.-Ender krótko się zaśmiał.-Wracając, masz pomysł kogo by wysłać na pilnowanie tej góry??
-...Error?Przecież on z tamtej okolicy pochodzi i był świadkiem ataku tego czegoś.
-Error...Jego stan się ostatnio polepszył...-Ender pomyślał głośno.
-Jakby zauważył, że dzieje się coś podejrzanego, przybiegłby poinformować nas o tym...Idziemy mu o tym powiedzieć?
-No..nie wiem...
-Chooodź...-powiedziałam podnosząc się z ziemi. (...)
Podeszliśmy do Errora czekającego z Katrin nie daleko góry.
-Przyjmujesz zadanie?-zapytałam.
-...Tak...-odpowiedział z małym wahaniem.
<Ender? Zapalę znicz dla mojej weny [*]>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz