Ender przysiadł.Podeszłam do niego i się położyłam.-Pozbyliśmy się go raz na zawsze...-popatrzyłam na ciało wilka.-A przynajmniej mam taką nadzieję.
-A Lilia?-zapytał.
-On naprawdę rzucił na nią jakiś czar...Będzie teraz za nim podążać przez całe życie.
-Ale..Ja przecież go zabiłem.-popatrzyłam na basiora.
-Nie!Ona pewnie też to chce zrobić!-próbowałam wstać.
-Nic nie zrobimy...Jesteśmy ranni.Chyba że...-Ender popatrzył na małą waderę.Wiedziałam o co mu chodzi.-Nie wiem czy to dobry pomysł.To jeszcze szczeniak.A jeśli się zgubi?
-Faktycznie.-odpowiedział.-Ale są przecież inni członkowie watahy.-No tak...Przez te ostatnie dni zapomniałam o innych.-Musimy pójść do watahy.-popatrzyłam na Endera a potem na moje skrzydła.-...Nie uniosę cię.-powiedziałam.
-Wiedziałem..Cóż, dam sobie radę.-lekko się uśmiechnął.-Okej...-zamachałam skrzydłami.Podkuliłam złamaną łapę, gdy się uniosłam zaczęła mnie strasznie boleć.-Wszystko w porządku?-Ender zauważył moją minę.-Takk...
-Dobrze...-odpowiedział. (...)
Gdy dotarliśmy do watahy, spotkała nas przerażająca pustynia.Podbiegł do nas Kayko.-Co tu się stało!?-popatrzyłam na basiora.-Wszyscy poszli was szukać.Ja miałem zostać i pilnować watahy.-odpowiedział podchodząc do nas.-Nie przypuszczałam że będą się tak o nas martwić.-powiedziałam patrząc na Endera.-Ja też.
-Aaaa kto to?-Kayko popatrzył na małą waderę.Wadera podeszła do niego.-Jestem Ametyst.
-Jest jeszcze szczeniakiem...-powiedział Ender.
-Czy to zbieg okoliczności?-zapytał zdziwiony.-Wczoraj przywędrował tu jakiś szczeniak.Artemist.
-Nie wiem...Gdzie teraz jest?-zapytałam.-...W twojej jaskini.Nie jesteś...zła?
-Nie.To jeszcze szczeniak.-musi gdzieś mieszkać, zanim dostanie amulet.-Będę miała się z kim bawić!-podskoczyła wadera.Uśmiechnęłam się na widok , ile jest energii w niej.Ale chyba ma tak każdy szczeniak.
-Megami...-powiedział Ender.-Co z Lilią...
-A właśnie! Lilia!
-Co z nią?-zapytał Kayko.-Za długa historia.Proszę, idź ją poszukać!-Kayko i tak nie wiedział po co ani gdzie.-Dobrze.-odpowiedział.Chyba wiedział że to coś ważnego.(...)
Poszłam do swojej jaskini aby zapoznać się ze szczeniakiem.Zobaczyłam go siedzącego na środku.-...Witaj.-powiedziałam.Szczeniak podskoczył i odszedł pare kroków.-Jjjesteś Alfą?
-Tak.Jestem Megami...Możesz mówić Meg.-uśmiechnęłam się.-Jestem Artemist.Mogę tu zostać?Proszę!
-Jasne.Nie mam nic przeciwko...
Zbliżał się wieczór.Położyłam się a Artemist obok mnie.Po chwili zasnął.
Do jaskini przyszedł Kayko.-Nie znalazłem jej.-powiedział.
<Ender?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz