Uwaga! Kreeeew
Nie lubię być sama.Postanowiłam pójść na spacer.Teraz mogłam spodziewać się już wszystkiego.A nawet tego, że krzaki zaczną latać.Cułam czyjąś obecność.-Witaj...-znów ten głos. Od razu wiedziałam że to ten szczeniak.-...Megan?-zaśmiał się.
-Co ty tu jeszcze robisz!? Co ty sobie w ogóle myślisz?!-warknęłam.Basior podszedł do mnie z szyderczym uśmieszkiem, a ja się cofałam.-Co ja tu robię?-zapytał.-Teraz pozbyłem się twojego przyjaciela.
Od razu wiedziałam o kogo chodzi.Położyłam uszy.Najpierw Lilia a teraz Ender!?
-Coś ty mu zrobił...-powiedziałam cicho jakbym zaraz miała się rozpłakać.
-Chyba co jego ciekawość mu zrobiła.Wykorzystałem to, że jest strasznie ciekawski.A potem...-przerzucił oczami-...Teraz pewnie leży gdzieś na dnie rzeki.-usiadł i patrzył na mnie "co teraz zrobię".
Szczęka mi opadła a w oczach pojawiły się łzy.Odeszłam na parę kroków myśląc "idę jak najdalej z tond i nigdy tu już nie wrócę".Lecz coś mnie zatrzymało.Usłyszałam.-Wymiększ?I ty jesteś Alfą?!
Napłynęła do mnie złość.Zamknęłam oczy i powiedziałam.-Nie wymiękam.-oczy zrobiły mi się czerwone jak tulipany.-I jestem alfą!!!-moje nerwy puściły.Miałam wszystkiego dość. Wpadłam w furrię i zaatakowałam basiora.Sierść na karku mi się nastroszyła.Zaczęłam się skradać w jego stronę.
-Widzę, że chcesz walki...-powiedział nico poważniej.-To będziesz mieć walkę!-tak samo zaczął się skradać.Zrobiłam kółko głową, po czym skoczyłam na basiora wbijając mu mocno kły w bok.Trzymałam tak przez chwilę, aby miał większą ranę.Po chwili mnie zrzucił.Zraniłam się w skrzydło. Na szczęście nie było złamane.Zobaczyłam jak basior biegnie na mnie. Zdążyłam wstać, ale zaraz z powrotem leżałam.Miałam podrapaną łapę.Gdy basior na chwilę się odwrócił, wskoczyłam mu na skrzydło, szybko się ugięło na dodatek wbiłam w niego zęby.Tak.On mi nic nie zrobił, więc wykorzystałam jego nie uwagę.Musiałam mu je złamać ponieważ było sływać trzask kości i jego synięcie .Basior opadł z bólu.Podeszłam do niego.Miałam cały zakrwawiony pysk a krew jeszcze mi z niego ściekała oraz z moich ran.-Potrafisz być brutalna.Ale to mnie powstrzyma, co tom złamane skrzydło, mam drugie.-powiedział próbując wstać.Odsunęłam się na parę kroków.-A co zrobiłeś Lilii?!
Basior uśmiechnął się.Dalej leżał ale już bardziej "dbale".-Hehe.Lilia?Lilia!-zawołał.Po chwili pojawiła się koło niego.
Położyłam uszy.-L..Lilia?-patrzyłam z żalem na waderę.-Lilia co ci jest!?-on zmienił ją w jakiegoś robota.-Z.z..Zmieniłeś ją w jakiegoś twojego robota?!-on jest straszny.
-Tak...Lilia?-powiedział.
-Tak?-odpowiedziała jakby on również miał nad nią pełną władzę.
-Proszę cię.Powalczysz teraz za mnie?-spytał patrząc na mnie z tym swoim uśmieszkiem.
-Jasne.-błyskawicznie przekierowała wzrok na mnie i ruszyła przed siebie.
-Chyba nie będziesz zabijać swoich podwładny!-powiedział.To prawda!Lilia była dla mnie jak siostra...
-Zrobiłeś to specjalnie!Wiedziałeś że będzie ci ktoś potrzebny któryś mój podwładny właśnie w takim momencie!-powiedziałam cofając się aby na razie uniknąć walki z waderą.
-Skapłaś się!-zaśmiał się.Miałam go już na prawdę dość.
-Lilia!-pisnęłam
-Z kąt mnie znasz?-zapytała przystając.
-Lilia! To ja! Megami!
-Nie słuchaj jej!-powiedział basior widząc naszą rozmowę.
-Nie znam cię.
Po tych słowach w moich oczach ukazały się łzy.
-Lilia!Lilia...-spojrzałam w jej oczy.
W oczach Lilii ukazał się pewien blask.Mruknęła i stała się mniej sztywna.-Megami?
-Lilia?
-Co tu się dzieje?!-zapytała.
Basior zobaczył co się stało. Wstał ostatnimi siłami i niespodziewanie naskoczył na mnie.Złamał mi łapę.Widząc mnie powaloną na ziemi i ciężko wzdychającą odszedł parę kroków.Popatrzył z uśmieszkiem na Lilię. -Teraz ty?-zapytał podchodząc.
-Lilia UCIEKAJ!-zawołałam.-A ty!?
-Dam sobie radę, ratuj siebie!-Lilia ostatni raz popatrzyła na mnie i uciekła.Basior widząc że ucieka, popatrzyła na mnie.Pewnie od razu stwierdził że jak na razie nie będę za dużo chodzić.Podszedł do mnie i chwycił mnie za kark.-Zostaw mnie...-powiedziałam tracąc przytomność.-Ender gdzie jesteś....-wyszeptałam ostatnimi siłami.I straciłam przytomność.
<Ender?Wena powraca>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz