Black Parade

piątek, 24 marca 2017

Od Endera (Koniec)

Kayko pobiegł szukać Lilii. Megami natomiast poszła do siebie, aby poznać nowego szczeniaka. Dopiero gdy wszyscy się rozeszli. Zdałem sobie sprawę, że w watasze naprawdę ucichło. No i, że w końcu nadchodzi wiosna. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że nie zwracałem na to zbyt wielkiej uwagi. Postanowiłem więc skorzystać z okazji i trochę odpocząć. Chwyciłem więc małą za kark i ruszyłem w stronę swojej jaskini. Ametyst jednak już po chwili zaczęła strasznie się wiercić.
- Puść mnie! - Zażądała. - Mogę iść sama.
Bez słowa zrobiłem więc to, co chciała. Wcześniej nie miałem zbyt dużego kontaktu ze szczeniakami. Nie do końca wiedziałem więc jak postępować.
- To dokąd idziemy? - Zapytała wesoło samica, machając ogonem na lewo i prawo.
- Do domu. Nam wszystkim należy się trochę odpoczynku.
Waderze aż oczy zabłyszczały. Nie znałem powodu jej podekscytowania, postanowiłem to jednak zignorować. Ruszyłem w stronę swojej jaskini. Młoda wilczyca od razu zaczęła truchtać za mną. Co jakiś czas wyprzedzała mnie jednak tylko po to, aby obiec mnie wokół i znów iść za mną. Uznałem, że to jest jakiś jej sposób na rozładowanie energii. Z uśmiechem przywitałem swoją przytulną jaskinię. Mała oczywiście od razu zaczęła chodzić i wszystko oglądać. Nie zamierzałem jej powstrzymywać, w końcu to tylko szczeniak. Zdjąłem jednak z łapy pochwę, w której umieszczony był sztylet. Odłożyłem go na kamieniu i kategorycznie zabroniłem małej dotykania go. Ametyst, z lekkim kręceniem nosa, obiecała mi, że nie będzie go dotykać. Z ulgą położyłem się więc na legowisku. Prawie już zasnąłem, gdy poczułem jak mała wadera, kładzie się obok. Uśmiechnąłem się lekko i powiedziałem:
- Dobranoc.

The End :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz