Obudziłam się w dziwnej jaskini.Ten znajomy zapach...A raczej smród.Zdziwiło mnie to, że miałam zabandażowaną łapę i podstawioną skorupę po kokosie z wodą pod nos.Nie musiałam się zastanawiać kto za tym stoi.Lecz jeszcze zdziwiło mnie, że nie byłam za kratami.Widziałam je uniesione.-Nie zamykał mnie, bo wiedział że nie wyjdę.-pomyślałam.Ale zawsze mam skrzydła.Nie potrafiłam nimi ruszyć.Spojrzałam na nie i zobaczyłam że są owinięte pnączami.-Nie wiedziałam że ten szczeniak ma żywioł natury...-wyszeptałam.No cóż.Tak jak mówiła, teraz mogę się już spodziewać wszystkiego.Ale basiora nie było w jaskini.Może to jakoś wykorzystam i spróbuję uciec...Próbowałam wstać, ledwo stałam ale udało mi się.Powoli dochodziłam do wyjścia, ale gdy już do niego doszłam...Jaskinia była zarośnięta.Nie zauważyłam tego...Próbowałam jakoś przegryzać pnącza, ale one błyskawicznie odrastały.Więc jakby nigdy nic wróciłam na miejsce.Postało mi jedynie oczekiwanie na dalszą "akcję". (...)
Wkrótce wrócił.Ale nie był sam.Przyprowadził Lilię.Gdy weszli podniosłam głowę.Nie miałam siły wstać.Przyglądałam się basiorowi i Lilii.
-Witam.-powiedział.-Jak się spało?
-Coś ty taki "miły" nagle?-powiedziałam patrząc na wodę i bandaż, ale to co odpowiedział zwaliło mnie.
-Nie chcę, abyś szybko zginęła.-uśmiechnął się.-Wolę sam to załatwić.
Nie mówiąc nic po prostu położyłam głowę i patrzyłam na kraty.Po chwili basior wcisnął do nich Lilię.Zdziwiona znów uniosłam głowę i odwróciłam się w jego stronę.-Co od niej chcesz?!
-Zepsułaś mi ją.Muszę ją naprawić.
Wadera zaczęła przysuwać się do ściany.Popatrzyła na mnie wzrokiem mówiącym-Zrób coś PROSZĘ!-ale niestety nie mogłam.Po chwili wrócił do mnie dziwny blask.Poczułam, że Ender jest blisko.Może nic mu nie jest?A może tylko mi się zdaje?Ale raczej ta druga opcja.I bezradnie znów położyłam się...To uczucie...Nie dawało mi spokoju.Miałam wrażenie że Ender jest coraz bliżej..ale..a nie nie jest sam.Po chwili faktycznie pojawił się w jaskini.A przed nim jakaś mała wadera.Wyglądała jeszcze na szczeniaka.Uniosłam głowę i spojrzałam na niego.Było widać, że jego też zdziwiła nasza postawa.I Lilia za kratami.
-To Shadow.-powiedziała ta mała do Endera.-Domyśliłem się.-odpowiedział patrząc na niego.Wadera podbiegła do basiora.Ten tylko schylił się i rzucił nią.-Uwolniłaś GO?!-wydarł się.
-Zostaw ją!To tylko dziecko.-powiedział Ender.-Wykorzystujesz szczeniaki do zła.-powiedział.Basior podszedł do Endera.-Wykorzystuję to, że nie zdają sobie z tego sprawy.
-Właśnie to jest najgorsze.-wtrąciła Lilia.
-Nie wtrącaj się!-wrzasnął.
-Naprawdę jesteś okrutny.Teraz tego doświadczam, gdy mam z tobą do czynienia.-Ender popatrzył na mnie.
-Teraz wszystko zależy od ciebie.Ja nie dam rady walczyć.-wyszeptałam do basiora.On najwyraźniej już przedtem zdał sobie z tego sprawę.Ostatni raz popatrzył na mnie, na Lilię oraz na tą małą waderę, która nie wiedziała co się dzieje i była bardzo przestraszona.-Powiem ci tyle...Megami złamała my skrzydło podczas walki.A on jej łapę.-powiedziała ta mała.Zdziwiło mnie to.Z kont ona mogła to wiedzieć!? Nikogo nie było przy naszej walce.Ender zrobił kilka kroków w tył...i skoczył na basiora.
<Ender?Nie było imienia xd nazywałam do jedynie "szczeniak">
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz