Gdy siedziałam na ziemi usłyszałam czyjeś kroki.-To pewnie znowu on..-pomyślałam zbliżając się do wyjścia jaskini.Jednak na szczęście był to Ender.-To ty...-powiedziałam wchodząc z powrotem.
-Spodziewałaś się kogoś?-zapytał.
-Nie ale... ten tu był przedtem.
-Ja właśnie w jego sprawie.Zacznijmy od tego; gdzie w ogóle jest Lilia?-zapytał.
-Lilia mówiła że odchodzi od watahy.Ale nie powiedziała dlaczego. ... Myślisz że on ma coś z tym wspólnego?
-Niestety tak..-odparł.
Odwróciłam głowę.-Co on sobie myśli...-wyszeptałam.-Jesteś bardzo wrażliwa.-powiedział widząc małe łzy w moich oczach.
-Wiem.Ale i tak trzeba go jak najszybciej z tond wygnać.
<Ender>Ten brak weny ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz