Towarzyszył mi dziwny szum. Wodospad? Otworzyłem oczy. Przed sobą widziałem błękit. Spojrzałem na lewo i prawo, to samo. Przetarłem oczy, widok jednak ani trochę się nie zmieniał. Westchnąłem, strasznie dziwny sen. Ciekawe co teraz robią inni. Zaraz, inni? Zmarszczyłem brwi, kim są inni? I dlaczego nie mogę sobie ich przypomnieć? Dziwny ból z tyłu głowy skutecznie odciągnął mnie od dalszych rozmyślań.
- Skoro zapomniałem, to chyba nie było nic ważnego. - Mruknąłem do siebie.
Zamknąłem oczy. Słyszałem, że jeżeli we śnie pójdzie się spać to w rzeczywistości się obudzimy. Po jakimś czasie ponownie otworzyłem oczy, wszystko wciąż pozostało takie samo. Do tego ten nieznośny szum. Może to wcale nie jest sen? Wyciągnąłem przed siebie łapę, zatrzymała się na czymś.
- Śliskie. - Stwierdziłem i przejechałem łapą w bok.
Coś wyraźnie mnie otaczało. Podniosłem się, miałem wrażenie jakbym znajdował się w jakiejś bańce. Próbowałem sobie coś przypomnieć. Nie potrafiłem jednak posklejać ze sobą żadnych faktów. Przypomniałem sobie jakąś niebieską wilczycę, po chwili przed moimi oczami pojawił się także czarny basior. Była też jakaś zielona wilczyca. Tylko kim oni wszyscy byli? Nie potrafiąc sobie nic konkretnego przypomnieć po prostu wbiłem wzrok przed siebie. Zaczynałem wątpić w to czy cokolwiek uda mi się przypomnieć. Nagle przed moimi oczami pojawił się czyiś pysk. Niewielka, fioletowa postać pojawiła się tuż przede mną. Przetarłem oczy, czyżby mi się wydawało? Postać jednak nie znikła. Mało tego, po chwili uśmiechnęła się do mnie i powiedziała:
- Obudziłeś się.
- Kim... ty jesteś? - Zapytałem.
- Mam na imię Ametyst. - Odpowiedziała wesoło samica.
Okrążyła bańkę w której się znajdowałem. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że ta mała to jeszcze szczeniak. Dodatkowo, ta dziwna bańka była zanurzona w wodzie. Doznałem nagłego olśnienia, przypomniałem sobie wszystko.
- Dlaczego mnie tu trzymasz?
- Shadow mi kazał. - Odpowiedziała.
- Kim jest Shadow?
- Wilk. Czarny, ze skrzydłami.
- On. - Warknąłem. - Dlaczego mu pomagasz?
- Powiedział, że jeśli mu pomogę to zostaniesz moim braciszkiem. Obiecał, że stworzy mi nową rodzinę.
- Co takiego? - Zapytałem z niedowierzaniem. - Przecież to jakiś absurd.
Wilczyca spojrzała na mnie naburmuszona. Wyraźnie nie spodobało jej się to co powiedziałem. Westchnąłem, musiałem jakoś przekonać ją do tego żeby mnie stąd wypuściła.
- Nie wiem co ci powiedział, ale Shadow jest zły. A ty nie możesz nikogo zmusić do zostania twoją rodziną. Mogę się tobą zaopiekować. - Sam byłem zdziwiony, że wypowiedziałem te słowa, ale nie było innego wyjścia. - Najpierw jednak muszę pomóc przyjaciołom. Nie zrobię tego jeśli będziesz mnie tu trzymać.
Mała wilczyca przyglądała mi się chwilę.
- Wypuszczę cię. - Powiedziała po chwili. - Ale musisz obiecać.
- Obiecuję. Jeśli uda mi się uratować przyjaciół zrobię wszystko abyś mogła ze mną zostać.
Wadera skinęła głową. Bańka zaczęła się wynurzać, gdy już nalazłem się ponad wodą bańka pękła. Szybko wyszedłem na brzeg i otrzepałem się z wody. Młoda wilczyca także wyszła z wody. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z jej nietypowego wyglądu. Na grzbiecie miała płetwę przypominającą te występującą u rekina, podobnie było z jej ogonem. Dodatkowo patrząc na wzrost mogła mieć koło 6 miesięcy, może trochę więcej.
Nie miałem jednak czasu aby się nad tym zastanawiać, musiałem o wszystkim powiedzieć Megami. Ruszyłem więc biegiem w stronę jej jaskini. Nim jednak zdążyłem tam dobiec zobaczyłem coś co mnie zaniepokoiło. Trawa pokryta była krwią. Może na polanie nie zwrócił bym na to większej uwagi. Ktoś polował i siłą rzeczy na ziemi mogło pozostać trochę krwi. W środku lasu było to jednak znacznie mniej prawdopodobne, do tego taka ilość.
- Co tu się wydarzyło? - Zapytałem z przerażeniem. - Meg! - Zawołałem.
Wilczycy nie było, nie miałem wątpliwości co do tego, że coś jej się stało. Nie miałem tylko pojęcia co.
- Shadow pewnie zabrał ją do siebie. - Usłyszałem za plecami czyiś głos.
Odwróciłem się gwałtownie. Byłą to ta mała, fioletowa wadera.
- Wiesz gdzie to jest? - W odpowiedzi na moje pytanie Ametyst jedynie skinęła głową. - Zaprowadzisz mnie?
- Tylko pamiętaj, że obiecałeś. - Powiedziała i zaczęła biec.
- Jasne. - Odparłem i ruszyłem za nią.
Miałem jedynie nadzieję, że Megami nic się nie stało.
<Megami? Nie wiem czy wcześniej było wymienione imię tego czarnego wilka, jeśli tak to zmienię xd>