- Chyba trzeba ruszać. - powiedziałem do Rachel.
- W sumie to masz racje. Chodźmy na wschód. Tam trzeba znaleźć jakieś stare drzewo. - odparła.
Nevra za to nie powiedziała nic. Stała tylko obok mnie i wpatrywała się we mnie swoimi różowymi oczkami, oraz uśmiechała się niewinnie.
Przez całą drogę to Rach szła na przodzie i dzielnie prowadziła naszą wycieczkę do celu. Ja natomiast pozostawałem nieco w tyle, a obok mnie szła Nevra. Z natury byłem wilkiem cierpliwym i w miarę spokojnym, ale ona przekraczała już wszelkie granice. Próbowała mi się podlizać, przytulać się do mnie i nieustannie usiłowała zmniejszyć odległość pomiędzy naszymi ustami. Nadawała przez cały czas. Raz po raz słyszałem nawet westchnienia Rachel.
Czyli nie tylko ja mam już dosyć naszego nowego gościa.
Miałem też to do siebie, że nie chciałem aby się uraziła, ani nic więc zostałem zmuszony wysłuchiwać jej długich monologów o tym jaka to ona nie jest wspaniała.
- Bądź ciszej. Boli mnie już głowa. - powiedziałem wreszcie po jakichś dwóch godzinach.
- Aleee... Soul! Dlaczego ty mnie nie słuchaaasz! Cały czas patrzysz na tą całą Rachel! A co ze mną?! Przyznaj idioto, że się w niej zakochałeś! - krzyczała. - Obrażam się na ciebie, dobra?! Nie odzywaj się do mnie! - I truchtem pobiegła na przód, zrównując krok z biedną waderą.
- Ahaa... - odparłem nie za bardzo jeszcze ogarniając całej sytuacji. - Co powiecie na postój? Idziemy już od jakichś dwóch godzin... Sądzę, że przydałby nam się odpoczynek.
- Nie zgadzam się! - krzyknęła Nevra.
- Myślę, że to dobry pomysł. - powiedziała Rachel z uśmiechem, który odwzajemniłem.
Udaliśmy się razem z waderą na krótką rozmowę i zgodnie stwierdziliśmy, iż do końca podróży będziemy ignorować drugą samicę, to może wreszcie się zamknie.
- Pójdę załatwić jakieś jedzenie. Wy naszykujcie miejsce do spania. - Powiedziałem i zniknąłem za konarami drzew, zostawiając dwie wadery same.
Rachel? xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz