- Hej! - Zawołałem.
Samica szybko spojrzała w moim kierunku. Podeszła do mnie z lekkim uśmiechem. Zauważyłem, że jej wzrok spoczął na martwych ptakach, które właśnie niosłem. Położyłem swoją zdobycz na ziemi i lekki przesunąłem w jej stronę.
- Są dla ciebie.
- Naprawdę? Dzięki! - Na pysku Katrin zawitał szeroki uśmiech.
Niemal natychmiast zabrała się za jedzenie.
- Nie ma z tobą Megami? - Zapytałem, rozglądając się wokół.
- Nie, została w jaskini. Ja postanowiłam pozwiedzać.
- Ah... w porządku. - Skoro tak, to chyba nic tu po mnie. Uśmiechnąłem się lekko i dodałem. - W takim razie ja idę do Meg. Miłego zwiedzania.
- Hej, Ender! - Zawołała samica, nim jeszcze zdążyłem odejść. Spojrzałem na nią pytająco. - Czy ty i moja siostra... no wiesz, chodzicie ze sobą?
Na chwilę mnie zamurowało, co ona sobie w ogóle wyobrażała? Zacząłem się zastanawiać czy z perspektywy innych też może to tak wyglądać.
- Nie, my... jesteśmy po prostu przyjaciółmi. - Stwierdziłem niepewnie.
- Jasne... - Katrin zaczęła przyglądać mi się uważnie. Nie byłem w stanie stwierdzić, co jej teraz chodzi po głowie.
- W każdym razie ja już pójdę. - Powiedziałem szybko i zostawiłem Katrin samą.
Gdy dotarłem do jaskini Meg, okazało się, że wadera śpi. Jakoś nie miałem sumienia jej budzić. Poza tym sama ciekawość nie wydała mi się wystarczającym powodem, by przerywać jej sen. Spojrzałem na niebo, doszedłem do wniosku, że sam również mógłbym się trochę zdrzemnąć. Wróciłem więc do własnej jaskini. Było cicho i pusto, Ametyst ostatnio rzadko tu bywała. Zająłem sobie wygodne miejsce i poszedłem spać.
***Kilka godzin później***
Ze snu wyrwał mnie dość potężny huk. Nerwowo rozejrzałem się po jaskini. Wyglądało na to, że wszystko jest w porządku. Ponieważ jednak dziwny dźwięk nie dawał mi spokoju, postanowiłem wyjść na zewnątrz i sprawdzić co się stało.<Meg lub Katrin? Brak pomysłu ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz