Black Parade

środa, 15 sierpnia 2018

Od Endera do Megami

Stałem na kraju lasu, przyglądając się wysokiej trawie, pokrywającej całą polanę. Upały sprawiły, że nasycona zazwyczaj zielenią roślinność nieco pożółkła. Dalej jednak sięgała do wysokości brzucha, co skutecznie utrudniało znalezienie jakiejś mniejszej zwierzyny. Bez zbędnych ceregieli wbiegłem więc na polanę, zmuszając trochę ptactwa do wzbicia się w powietrze. Ponieważ ptaki opuściły swoją kryjówkę, szybko udało mi się dorwać dwa spośród nich. Samice bażanta nie były może największe, ale kilka z nich mogło spokojnie nasycić żołądek. Pomimo powszechnie panującego teraz na łące popłochu udało mi się dorwać dwa kolejne ptaki. Jednego z nich zatrzymałem, wyrywając mu przy tym kilka piór ze skrzydła.
- Ender! - Usłyszałem w oddali, właśnie w momencie, gdy pozbawiałem oddechu ostatniego z ptaków.
Podniosłem głowę i spojrzałem przed siebie. Uśmiechnąłem się lekko, widząc moją partnerkę zmierzającą w moim kierunku.
- Jak się czujesz? - Zapytałem, przytulając ją.
- Chyba ci nie przeszkodziłam... - Powiedziała, spoglądając na ofiary mojego polowania.
- Nie. W sumie to już skończyłem. - Odparłem, podsuwając jej upolowaną zdobycz. - Powinnaś teraz dobrze jeść.
- Dziękuję. - Wilczyca uśmiechnęła się, po czym zabrała się za jedzenie.
Resztę dnia spędziliśmy, starając się korzystać z ładnej pogody. Kręciliśmy się po terenach watahy tu i ówdzie, trochę wylegiwaliśmy się w słońcu, a nawet zażyliśmy orzeźwiającej kąpieli. Czas mijał nam bardzo spokojnie. Oczywiście jedynie do pewnego momentu.
~~Kilka miesięcy później... (Jeżu, co za skok XD)~~
Ciąże Magami stawała się coraz to bardziej widoczna. Nie umknęło to też innym członkom watahy i już niemal wszyscy zdążyli zauważyć, że alfa jest w stanie błogosławionym. Starałem się spędzać z nią jak najwięcej czasu. W końcu skąd mogłem wiedzieć, kiedy akurat będzie mnie potrzebować. I choć nie usłyszałem od Meg nawet słowa skargi, to miałem wrażenie, że bywają momenty, kiedy trochę irytowało ją moje zachowanie. Zwyczajnie nie mogłem się doczekać przyjścia na świat naszego potomstwa.
- To już niedługo... - Westchnąłem, spoglądając na dobrze widoczny już brzuch wilczycy.

<Meg? Wybacz, że tak długo i takie kiepskie ale ostatnio nie mam czasu na cokolwiek T-T>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz