Uśmiechnęłam się lekko i powiedziałam.-Okej.
Potrząsnęłam włosami, tak aby nie zakrywały mi oczu i powoli wstałam.-Ale może wrócimy do watahy?Trzeba sprawdzić co się tam działo gdy my tu siedzieliśmy sobie.
-Jak chcesz...No dobra- z małą niechęcią basior również wstał i się otrzepał.-Wiem, też bym się gdzieś jeszcze przeszła ale długo nas nie było.
-No w sumie tak..-odpowiedział.I tak wracaliśmy...Chwilę potem dostrzegłam dziwną waderę kręcącą się nie daleko naszych jaskiń.Była dość niska, futro koloru lawendy i niebieskie włosy.Wyglądała mi bardzo znajomo...-Ender...
-Tak?-basior przystanął i skierował wzrok na mnie.Nic nie mówiąc przekierowałam głowę w stronę wadery.Ender także ją zobaczył.-Kto to?- powiedział pół szeptem.
-Nie wiem...-w myślach pokazał mi się obraz mojej młodszej siostry.Była bardzo podobna do niej.Czy to...-Katrin?!
Widziałam jak wadera ,,podskoczyła"z zaskoczenia.Porozglądała się zatrzymała głowę patrząc w naszym kierunku.
-Meg?Szukałam cię-powiedziała podbiegając do nas.-Znasz ją?-zapytał End.
-Taak jakby.
Wadera stanęła przed nami patrząc na Endera.-To...Mój przyjaciel-powiedziałam z zakłopotaniem.-Może opowiesz nam jak się tu znalazłaś?
Gdy szliśmy do mojej jaskini, Katrin szła jakieś 3 metry na przód od nas.Ender widząc że wadera nie zwraca na nas uwagi, wyszeptał mi do ucha-Ile ona ma lat?
-Rok i osiem miesięcy-odpowiedziałam również szeptem.-Ona nie powinna być z matką?
-Nasza matka nie żyje.A gdzie ona przebywała?Nie wiem.I nawet...nie chcę wiedzieć.
-No...Ja chyba też.
<Ender?Może teraz będzie trochę ciekawiej>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz