Black Parade

niedziela, 6 sierpnia 2017

Od Endera do Megami

Uśmiechnąłem się, choć na plecach czułem spojrzenie Ametyst, przez które wcale nie było mi do śmiechu. Domyślałem się, czego też może ode mnie chcieć. Jednocześnie domyślałem się też, że nie podejdzie i nie powie, o co jej chodzi. Stojąca dotychczas gdzieś dalej wadera podeszła do nas. Gdzieś tam wewnątrz mnie pojawiła się iskierka nadziei, że samica normalnie powie, co też chodzi jej po głowie. Płomyk ten jednak zgasł, zanim jeszcze zdążył się porządnie rozpalić.
- Hej Artemis, zagramy w coś?
- Może trochę później. - Odparł Artemis. - Jestem trochę zmęczony.
Fioletowej samicy niemal natychmiast zrzedła mina. Wyglądała jak zbity pies. Artemis najwidoczniej także to zauważył i do tego nie potrafił pozostać obojętny.
- Chociaż... zawsze mogę odpocząć trochę później.
Ametyst natychmiast się rozpromieniła. Zabrała basiora ze sobą i odbiegli trochę dalej by się nieco powygłupiać.
- Wdziałaś? - Zapytałem Megami.
- O czym mówisz?
- O jej zachowaniu. Przecież ona wręcz wymusiła na nim, żeby z nią poszedł.
Wadera prychnęła, wyraźnie powstrzymując śmiech. Spojrzałem na nią nieco zdziwiony, co też mogło ją tak rozbawić.
- Wiesz... - Zaczęła. - zachowujesz się, jakbyś był jej ojcem.
Położyłem uszy po sobie, zrobiło mi się trochę głupio. Wadera najwyraźniej widząc moje zmieszanie, powiedziała:
- Nie martw się. Ona po prostu dorasta.
Spojrzałem w stronę Artemisa i Ametyst. Oboje przecież dorastali. Może faktycznie niepotrzebnie się przejmuję. Może wystarczy, że poczekam i wszystko jakoś dojdzie do normy. Odetchnąłem z pewnego rodzaju ulga. W końcu Megami także kiedyś była nastolatką. Musiałem wierzyć, że wie, co mówi.
- To co, idziemy gdzieś jeszcze? - Zapytałem Megami i wskazałem na wygłupiającą się w oddali dwójkę. - Tym razem bez nich.

<Meg? Sorki, że tak długo ;-;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz