Black Parade

czwartek, 31 maja 2018

Od Rachel o ślubie.

Właśnie w tamtym momencie, jakby cały alkohol i dziwny humor odleciał ze mnie jakbym była gotowaną wodą, a para właśnie się skraplała i znowu woda. Taki krąg niczego. I teraz, dosłownie, zrobiłam wielki facepalm. Od razu oczywiście spotkałam się z bardzo stanowczym protestem, ze strony Szaszłyka.
- No co? - spytałam z wyrzutem, co szeptem dziwnie trochę zabrzmiało.
- Poczekajmy, może się coś zdarzy - mruknął Soul
- A co ma się zdarzyć, przecież widać, że po wszystkim - burknęłam - Od kiedy słyszałaś jakieś dźwięki?
- Eeeee - samica zaczęła się zastanawiać - nie do końca jestem pewna ale...
- Cisza - rozkazał Soul - poczekamy. Się zobaczy

*Time skip*

Tak więc leżałam na plecach, dziumdziając monstera. W sensie puszkę, bo napój już wypiłam. W sumie dla tego mnie nazywali na pewnej kolonii ciumciak, ale oke. Nie będę wnikać. Uznajmy że nie było tematu. 
- Ej, budzą się - szepnęła Weryla, która przez cały ten czas miała oczy wlepione w naszą parę, po czym schyliła szybko głową jak do polowania. 
- Hmm? - rzeczywiście. Obudzili się. I..........cisza. Kompletne N I C. Zrobiłam minę, jakby mi ktoś nalał do pyska soku z cytryny. Kiedyś musiałam wypić cały kieliszek, ale to zupełnie inna historia. Po chwili zaczęli rozmawiać o zupełnie nie istotnych rzeczach, do puki nie chodziło o rodzinę. I tutaj się nareszcie coś zaczęło 

*Time skip 2*

Tak szczerze to nareszcie miałam co oglądać, aczkolwiek zrobiłam się głodna. I nie tylko to mi chodziło po głowie. 
- Soul - szepnęłam gdy gołąbki zasnęły. 
- Chmm? 
- Idziemy - stwierdziłam patrząc, że Weryla jest już ledwo żywa. Basior przez chwilę myślał, ale po chwili przytaknął. Wywlekliśmy Werylę do jej jaskini. Zabawa nad ranem jeszcze trwała. Szczeniaki spały. 
- Carter! - zawołałam. Dziwnego rodzaju gryf usłyszał moje wołanie z dworu, i po chwili siedział obok mnie. - Gdzie twój smok? - spytałam basiora. 
- Dogoni nas. - Zabezpieczyłam silnymi zaklęciami całą komorę z różnymi moimi błyskotkami, po czym wzięłam szczeniaki do koszyka, a Anakiego przywiązałam sznurem do mojego grzbietu. 
- Wiesz wogóle, gdzie lecimy? - spytał Soul
- W stronę gór - odparłam marszcząc brwi, i wychodząc z mojego domu. 


I tutaj nasze drogi się rozchodzą! Weryla, Ender czy Meg... opiszcie dalsze losy ślubu. A ty braciszku... ODPISUJ XDD Spokojnie. Masz czas do wakacji. Cały miesiąc. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz