~~~Jakiś czas później~~~
Od czasu narodzin Emargo nie mieliśmy zbyt wiele czasu na odpoczynek. Energiczny szczeniak sprawiał, że niemal cały czas trzeba było mieć na niego oko. I tu właśnie z pomocą przyszła jedna z wilczyc w naszej watasze.- Katrin jesteś tego pewna? Wiem, że nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz. - Powiedziała Megami.
- Oczywiście. Nie masz się co martwić. Nic mi nie będzie tylko dlatego, że przez kilka godzin będę miała Emargo na oku. Poza tym jakby nie patrzeć to mój siostrzeniec.
Uśmiechnąłem się lekko. Nie dało się z nią nie zgodzić. Spojrzałem na Meg, która jeszcze raz przytuliła naszego syna i poinstruowała go, aby słuchał się Katrin pod naszą nieobecność. To nie miała być długa wycieczka, od zwykły spacerek w jakieś spokojne miejsce, aby móc choć przez kilka godzin odpocząć od codziennego zgiełku. Pomimo zimy śniegu nie było zbyt wiele. Nie trzeba było się więc obawiać, że zatrzyma nas śnieg. Początkowo swe kroki skierowaliśmy w stronę jeziora. Jego powierzchnia oczywiście była zamarznięta. Może to i dobrze, i tak nie miałem ochoty na kąpiel w zimnej wodzie. Posiedzieliśmy tam chwilę, po czym ruszyliśmy dalej.
- Chcesz gdzieś jeszcze iść czy wracamy? - Zapytałem.
<Megami?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz